Radni powiatu dali sobie podwyżki

Od początku tej kadencji część radnych sygnalizowała potrzebę podniesienia swoich diet o stopień inflacji. Przez ostatnich siedem lat nie były one bowiem podwyższone - tłumaczy Antoni Pełkowski, starosta powiatu białostockiego.

Jak mówi Anna Grycuk, przewodnicząca rady powiatu, pomysł podniesienia diet padł na komisji finansów.

- Początkowo pojawiła się propozycja, aby podnieść je o 24 procent - dodaje Anna Grycuk.

Ostatecznie radni zdecydowali o podniesieniu swoich diet o 15 procent.

- Dotychczasowe były niskie i podobne do stawek gminnych radnych. A trzeba pamiętać, że niektórzy radni muszą dojechać na sesje i komisje do starostwa z odległych miejscowości - zauważa Michał Kozłowski, członek zarządu, radny PO.

Po podwyżce radni powiatowi zarobią o około 260 złotych więcej. Przewodniczący rady i nieetatowi członkowie zarządu otrzymają 2261 zł (na rękę), wiceprzewodniczący - 1536 zł. Z kolei szeregowy radny co miesiąc będzie dostawał na rękę 1183 zł.

Za przyjęciem podwyżki głosowało 16 radnych, zaś sześciu było temu przeciwnych. Dwie osoby wstrzymały się, zaś trzy były nieobecne na sesji.

Podwyżka wzbudziła kontrowersje jedynie wśród opozycyjnych radnych PiS.

- Radni koalicji rządzącej PSL -Nasze Podlasie -PO wyczekiwali podwyżki - mówi Roman Czepe, radny PiS, który wypowiedział się przeciwko wzrostowi wynagrodzenia radnych.

- Diety są już duże, a poza tym to grosz publiczny. Nasz region jest biedny, więc tym bardziej trzeba się powstrzymać z windowaniem wynagrodzeń z pieniędzy publicznych - komentuje Roman Czepe.

Jan Perkowski, przewodniczący klubu PiS w radzie powiatu także się nie zgadza.

Wstrzymał się od głosowania. - Jest to moja pierwsza kadencja i początek pracy na rzecz powiatu białostockiego. Zdziwiło mnie, że zarząd powiatu rozpoczyna pracę od podniesienia diet o 15 procent - podkreśla Jan Perkowski.

Uważa, że to wysoka podwyżka. Według radnego jest wiele ważniejszych spraw, którymi radni powinni się najpierw zająć.