Świetny pomysł, tylko boję się, że na jednorazowym wydarzeniu się zakończy cała sprawa. A warto by było pomyśleć nad tym, jak białostoczan za pomocą łagodnej perswazji - a niekoniecznie wysokich mandatów - przekonać do tego, że nie można zostawiać byle gdzie wstydliwej kupki.
I skoro już nasi radni sami występują z różnymi inicjatywami, pozwolę sobie podpowiedzieć im, jaki problem szczególnie denerwuje psiarzy chętnych do sprzątania. Zapraszam radnego z psem na spacer na przykład wzdłuż rzeczki Dolistówki, na osiedlu Piasta. To świetny teren, pies nikomu tu nie przeszkadza. Ale jeżeli tutaj zbierzemy do torebki jego kupkę, to musimy z nią wędrować Bóg wie jak długo, żeby natrafić na kosz na śmieci. To samo dotyczy terenów chętnie odwiedzanych przez pieski i ich właścicieli, przy ścieżce rowerowej nad rzeką Białą, między ulicami Miłosza i Ciołkowskiego.
A przecież na takich spacerowych trasach wcale nie trzeba wystawiać betonowych koszy na śmieci. Wystarczy solidny stelaż do zawieszania worków z grubej folii. To się sprawdzi - pod warunkiem, że będą takie worki regularnie i często opróżniane.
Każdy, kto spaceruje z psem po uliczkach na osiedlach domów jednorodzinnych, też ma problem, gdzie się pozbyć woreczka z kupką. Nie ma koszy na śmieci na takich ulicach. Nie wiem, czemu. Kiedyś, przed laty, były. Najstarsi białostoczanie to pamiętają.
Nie wystarczy namawiać, straszyć i karać. Trzeba wykonać kilka drobnych gestów, które zachęcą do utrzymywania czystości. I tyle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?