Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rada Miasta Białystok: Koniec sporu o komisje. Radni KO i PiS w końcu się dogadali. Czy topór wojenny zostanie zakopany na stałe?

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Na poniedziałkowej sesji można było obejrzeć ciekawy obrazek. Klub PiS w lewym kącie, KO - w prawym, a na widowni prezydent z wiceprezydentami w swoim "kółeczku"
Na poniedziałkowej sesji można było obejrzeć ciekawy obrazek. Klub PiS w lewym kącie, KO - w prawym, a na widowni prezydent z wiceprezydentami w swoim "kółeczku" Tomasz Mikulicz
Zakończył się kompromitujący radę miasta spór, który wybuchł w końcówce listopada. Radni KO wybrali wtedy radnych PiS do pracy w komisjach. Bez ich zgody! Na ostatniej sesji każdy z radnych poszedł jednak do takiej komisji, do jakiej chciał. Skargi do wojewody na radnych KO, PiS jednak nie wycofuje.

Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, spór zaczął się od tego, że radni większościowego KO zadeklarowali przekazanie szefowania komisją rewizyjną komuś z PiS, a klub PiS chciał, by był to Piotr Jankowski. To radny, który był przewodniczącym komisji rewizyjnej w poprzedniej kadencji, kiedy PiS miało jeszcze większość.

Czytaj też: Awantura na sesji rady miasta. KO wyznaczyło radnych PiS do komisji. Wbrew ich woli!

- Nie mówiliśmy, że go nie chcemy czy go sobie nie życzymy. Powiedzieliśmy tylko, że biorąc pod uwagę, że w poprzedniej kadencji jako szef tej komisji wykorzystywał ją do celów politycznych, może być problem z uzyskaniem przez niego większości w radzie miasta. To była tylko luźna sugestia. Nic więcej - mówił w kuluarach listopadowej sesji Maciej Biernacki z KO.

Stwierdził, że gdyby Piotr Jankowski zgłosił się na sesji do pracy w komisji rewizyjnej, może zostałby przegłosowany. - Tego nie wiem. Nie było naszej zgody na jakieś zakulisowe uzgodnienia. Na zasadzie, że PiS daje nam kartkę z nazwiskami, a my dajemy im gwarancję, że te nazwiska przechodzą. Co to to nie. Uznaliśmy to za szantaż. Takich praktyk nigdy w samorządzie nie było. PiS powinien na sesji zgłosić swoich kandydatów, a my byśmy ich zaakceptowali lub nie – podkreślał Biernacki w rozmowie z „Porannym”.

Zobacz także: Białystok: Wyniki wyborów 2018 do rady miasta. Wielcy przegrani, czyli kwartet, który żegna się z radą miasta. Nawet po 20 latach

Radni PiS nie zgodzili się na takie rozwiązanie. Na sesji doszło więc do kuriozalnej sytuacji. PiS nie zgłosiło żadnego kandydata na wiceprzewodniczącego rady miasta. Natomiast jeśli chodzi o komisje, to wszyscy radni PiS (czyli 12 osób) zgłosili się gremialnie do komisji rewizyjnej i komisji budżetu. Do pozostałych nikt z PiS się nie zgłosił. Jako, że oznaczałoby to obstrukcję prac komisji, Maciej Biernacki z KO zgłaszał propozycje swojego klubu z nazwiskami kandydatów na członków poszczególnych komisji. Były to nazwiska nie tylko radnych KO, ale też radnych PiS! Wbrew ich woli! Na nic zdały się krzyki Henryka Dębowskiego, że KO łamie konstytucyjne prawo. A wywołały tylko śmiech po stronie radnych KO, że to akurat PiS powołuje się na łamanie Konstytucji.

W zeszły czwartek radni PiS napisali skargę do wojewody. Stwierdzili, że powołanie członków komisji wbrew ich woli jest niezgodne z prawem i wojewoda powinien unieważnić uchwały, które zapadły z pogwałceniem przepisów.

Zobacz nowych radnych Białegostoku: Wybory samorządowe 2018. Białystok ma nową Radę Miasta. Przedstawiamy wszystkich 28 radnych

Sprawa wróciła na poniedziałkowej sesji. I to zaraz po otwarciu obrad. Henryk Dębowski stwierdził, że w protokole z poprzedniej sesji nie zostało zapisane, że nie wyraził woli pracy w komisjach, do których KO go wpisała. Szef biura obsługi rady miasta Andrzej Matys tłumaczył, że protokół słowo w słowo oddaje to co dany radny faktycznie powiedział na sesji. Natomiast Maciej Biernacki obruszył się, że radni PiS chcą zmieniać protokoły sesji i wprowadzać do nich to czego nie powiedzieli. – Pewnie któryś z prawników podpowiedział im, że aby skarga do wojewody była zasadna musieliby na poprzedniej sesji wypowiedzieć formułkę, że nie „wyrazili woli” pracy w komisjach – mówili w kuluarach sesji radni KO.

Ostatecznie Henryk Dębowski (jak również Piotr Jankowski) złożyli oświadczenia o „niewyrażeniu woli” bez poprawiania protokołu. Ciekawie zaczęło się również robić, gdy w kolejnym punkcie sesji Maciej Biernacki zaproponował na wiceprzewodniczącego rady miasta Mariusza Gromkę z PiS. Ten ostatni bronił się przed deklaracją, czy zgadza się na takie stanowisko. Natomiast Henryk Dębowski stwierdził, że PiS wystawi kandydata na wiceprzewodniczącego, kiedy wojewoda rozpatrzy wspomnianą skargę radnych PiS.

Zarządzono jednak przerwę, po której doszło w końcu do porozumienia zwaśnionych klubów. Maciej Biernacki wycofał swój wniosek mówiąc, że zaraz identyczny złoży ktoś godniejszy, po czym Henryk Dębowski zgłosił na wiceprzewodniczącego... Mariusza Gromkę. Ten tym razem już się zgodził i został wybrany jednogłośnie.

Czytaj także: Katarzyna Siemieniuk i Jacek Chańko stracą mandaty radnych, bo mieszkają poza Białymstokiem? Do wojewody ma wpłynąć wniosek

Wtedy też do programu sesji zostały wprowadzone punkty dotyczące ponownego powołania składów komisji. Do rewizyjnej wszedł Piotr Jankowski. I to on będzie przez PiS zgłoszony jako kandydat na przewodniczącego tej komisji. PiS nie dysponuje jednak w niej większości, bo KO ma trzech radnych, a PiS dwóch (oprócz Jankowskiego jeszcze Henryka Dębowskiego). Czy Jankowski zostanie szefem tej komisji? – Radni KO powiedzieli, że nie będą robić problemów. Ale to było jak to się mówi „na gębę” – zdradza Katarzyna Siemieniuk z PiS.

Maciej Biernacki twierdzi, że KO nie dało żadnych gwarancji. – Decyzja, o tym kto będzie szefem komisji rewizyjnej zapadnie w gronie tej komisji. Większość wyłoni przewodniczącego. W dalszym ciągu deklarujemy, że powinien to być ktoś z PiS – podkreśla.

KO przekazał też PiS-owi komisję samorządności i bezpieczeństwa. Tu jednak PiS będzie miało większość 4 do 1, więc to radni mniejszościowego klubu w radzie miasta wybiorą kogo chcą. A do tej komisji z PiS weszli: Paweł Myszkowski, Katarzyna Siemieniuk, Piotr Jankowski i Mateusz Sawicki.

Czy takie dogadanie się oznacza, że PiS wycofa skargę do wojewody? Okazuje się, że nie. – Skarga dotyczy tego co stało się na tamten moment, czyli podczas listopadowej sesji rady miasta. Mamy zresztą zastrzeżenia nie tylko do wyborów członków komisji, ale też m.in. tego, że uchwała cofająca wprowadzoną przez nas w poprzedniej kadencji obniżkę podatków od nieruchomości nie miała opinii związków zawodowych i komisji radnych, które jeszcze wtedy nie były zawiązane – podkreśla Katarzyna Siemieniuk.

Maciej Biernacki komentuje, że radni PiS nie wycofując skargi narażają się na śmieszność, bo jest ona bezprzedmiotowa.

Zobacz koniecznie: Wybory samorządowe 2018. Czy Białostoczanie są zadowoleni z wyników głosowania?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny