Jest to "akcja w obronie miejsc pracy i apel do władz o zapewnienie branży realnej osłony, m.in w obliczu niemieckich przepisów dotyczących płacy minimalnej oraz wobec nierespektowania zasad uczciwej konkurencji przez Rosję".
- Musielibyśmy drastycznie podnieść pensje, opodatkować to wszystko, a po prostu nas na to wszystko nie stać - powiedział jeden z przewoźników.
- Nie możemy się zgodzić, na to, żeby składać dokumentację w obcym państwie. Do tego potrzebny jest sztab tłumaczy - dodaje drugi protestujący.
- Niedługo trzeba będzie każdemu kierowcy sekretarkę do samochodu wsadzić, żeby opanować te wszystkie związane z papierami i przepisami - stwierdził inny.
- Jeżeli będziemy wypełniali oba systemy, to będziemy musieli kierowcy płacić 12-15 tys. zł - uważa przewoźnik.
Przewoźnicy protestują. Źródło: TVN24/x-news
W Białymstoku kierowcy nie muszą się spodziewać szczególnych utrudnień.
- Pojedziemy jednym pasem drogi dwujezdniowej, więc będzie można nas ominąć. Nie chcemy utrudniać nikomu życia, a zaakcentować nasze problemy - zaznacza Mikołaj Linkiewicz, dyrektor biura Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia, organizator akcji.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?