Protest przeciw budowie zakładu

Zakład selekcji, segregacji i produkcji paliw z odpadów oraz składowania odpadów azbestowych ma powstać na miejscu wyrobiska po żwirowni w Wyszonkach Błoniach w gminie Klukowo w powiecie Wysokie Mazowieckie. Mimo że ma powstać na terenie sąsiedniego powiatu, do wsi w powiecie bielskim ma dzielić go przysłowiowy rzut beretem.

- Do Mnia w linii prostej jest zaledwie 3,5 kilometra - mówi Robert Talarek, sołtys wsi.

Zatrują wodę

O planach budowy zakładu dowiedział się pewien warszawiak, który kupił posesję w Wyszonkach. O zamiarach natychmiast powiadomił sąsiadów. Ci założyli komitet protestacyjny. Chętnych do podpisania się pod protestem nie brakowało.

- To miejsce jest jak najbardziej nieodpowiednie - mówi sołtys Talarek. - Pod tym wyrobiskiem przebiega ciek wodny, który zasila studnie w pobliskich wsiach. Jak właściciel żwirowni wybrał żwir i powstał wielki dół, który wypełnił się woda, to w studniach od razu sucho się zrobiło. Dopiero jak gliny nawiózł w to miejsce, to woda w studniach się pojawiła. A jak tam zakład wybudują, to nie ma możliwości, by zanieczyszczenia nie dostały się do wody.

Tu same łąki i pola

Poza tym protestujący zwracają uwagę na fakt, że miejsce otoczone jest terenami rolniczymi. Wokół rozciągają się łąki, pola uprawne i lasy.

- Tu jest teren typowo rolniczy - potwierdza Krzysztof Fronc, mieszkaniec Mnia. - Wokół tej żwirowni znajduje się kilkadziesiąt wsi, których mieszkańcy utrzymują się z hodowli bydła. Mleko od nas odbierają cztery wielkie mleczarnie. Jeżeli tutaj powstanie taki zakład i spalarnia, a nie ma takiej możliwości, by w stu procentach było to obojętne dla środowiska naturalnego, to z nami koniec. Przecież te zanieczyszczenia będą osiadać na łąkach, potem dostaną się do mleka i kto je od nas kupi? A jak zostanie zatruty Nurzec i Mianka [dwie rzeki, które przepływają obok Mnia - przyp. red.] to i Narew czy Bug mogą być zatrute.

Rada przeciw zakładowi

Na inwestycję nie zgadzają się również radni i wójt gminy Klukowo.

- Będziemy podejmować wszelkie kroki, by powstrzymać tę inwestycję - mówi Grzegorz Sylwestrzuk, wójt gminy Klukowo. - Obawy mieszkańców nie są bezpodstawne. Krążą takie informacje, że jeżeli powstanie taki zakład to Mlekovita, albo nie będzie w ogóle skupowała mleka lub będzie je kupowała po cenach przemysłowych. A to zrujnuje rolnictwo na tym terenie. Poza tym przyczyni się do degradacji środowiska. W ciągu doby ma tam dojeżdżać około 125 samochodów z odpadami na dobę. A jeżeli ma tam być składowanych 200 tys. ton odpadów w ciągu roku, to mogą znaleźć się tam odpady nawet z całego województwa.

Na dawnym żwirowisku zakład ma wybudować firma Uskom z Mławy. Jest ona właścicielem składowiska, do którego trafiają odpady z Białegostoku i okolic.

Dyrekcja uspokaja

- Moim zdaniem obawy protestujących są bezpodstawne - mówi Adam Godzwa, dyrektor firmy Uskom. - W tej chwili przepisy są tak obostrzone, że nie ma możliwości wybudowania jakiegokolwiek obiektu, który zagrażałby środowisku. Takiego zakładu po prostu nie da się wybudować.

A rolnicy i tak wiedzą swoje.

- Zrobimy tu drugi Grunwald. Zrobimy tu drugie Westerplatte, ale żadnego zakładu tu nie będzie - zarzekają się. - Jeszcze na drzewach nie siedzimy, ale chyba się przyjdzie.