Pracownicy ZNTK ciągle mają nadzieję, że uda im się odzyskać premie

Pracownicy upadłych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Łapach ciągle chcą odzyskać zaległe premie. Do białostockiego sądu rejonowego wpływają sprzeciwy od wyroku sądu, który w maju zdecydował, że pracownikom te pieniądze się nie należą. Pracownicy złożyli do tej pory sześć odwołań.

- Trzy z nich zostały odrzucone z powodu formalnych - tłumaczy Joanna Toczydłowska, z biura prasowego białostockiego sądu rejonowego. - W czwartej sprawie nie upłynął jeszcze termin do uzupełnienia w formalnych. Natomiast dwa kolejne po wyznaczeniu terminu, zostaną rozpoznane przez sąd upadłościowy działający jako sąd drugiej instancji.

Przypomnijmy. Alina Sobolewska, syndyk ZNTK nie wpisała premii na listę wierzytelności. Z jej decyzją nie zgodzili się jednak byli pracownicy łapskiej spółki. Dlatego zwrócili się do sądu o wypłatę tych należności wraz z odsetkami.

Chodziło o kwoty od 3 do 15 tysięcy złotych. Łącznie to kilka milionów złotych. Chciało je odzyskać 422 osoby. Co prawda, do sądu wpłynęło 700 pozwów, ale nie wszystkie zostały rozpatrzone. Pracownicy musieli bowiem wpłacić 200 złotych tzw. kosztów sądowych. A sąd nie wszystkich zwolnił z tej opłaty. W maju przez kilka dni odbywały się procesy. Ostatecznie sąd zdecydował, że ludzie nie odzyskają premii.