Praca. Firmy mogą zacząć zwalniać

Nawet 100 tysięcy osób może stracić pracę – tak wynika z szacunków. Wszystko przez ustawę antykryzysową. Zawiesiła ona przepis, który ograniczał zawieranie kolejnych umów na czas określony. Na jego podstawie trzecia umowa przekształca się w bezterminową, jeśli dwukrotnie strony zawarły już umowę na czas określony, a przerwa pomiędzy nimi nie przekroczyła jednego miesiąca.

Jak wyjaśniają Pracodawcy RP, ustawa określiła, że okres zatrudnienia na podstawie umowy na czas określony (a także łączny czas zatrudnienia na podstawie kolejnych umów między tym samym pracownikiem a pracodawcą) nie może przekraczać 24 miesięcy. Przez ten czas pracodawcy mogli zawierać z pracownikami nieograniczoną liczbę umów na czas określony bez ryzyka, że etat przekształci się w umowę na czas nieokreślony.

Zobacz także. Praca na wakacje. Za granicą dobrze płacą

Podsumowując: strony mogły zawrzeć umowę na dwa lata 22 sierpnia 2009 roku, która rozwiąże się 22 sierpnia 2011 roku. Również w przypadku pracowników, których umowy na czas określony trwały w dniu wejścia w życie pakietu antykryzysowego i uległy rozwiązaniu po tej dacie, nowo zawarte nie powinny trwać dłużej niż do 22 sierpnia 2011 roku. Po tej dacie można zawrzeć kolejną umowę na czas określony, lecz dopiero po upływie co najmniej trzech miesięcy, czyli po 22 listopada.

Wielu ekspertów ostrzega, że firmy zaczną wypowiadać pracownikom umowy na czas określony.

– Dużo kwestii jest niejasnych i niestety pojawiają się też luki prawne – mówi Krzysztof Rezanow, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku. – Tak naprawdę wątpliwości rozwiążą pewnie dopiero wyroki sądowe.

Pojawiają się komentarze, z których wynika, że co prawda ustawa antykryzysowa nie przewiduje przekształcenia automatycznie umowy o pracę na czas określony po 24-miesięcznym limicie w umowę bezterminową, to jednak konsekwencją może być uznanie przez sąd, że pomiędzy stronami doszło do zawarcia umowy o pracę na czas nieokreślony.

Zobacz także. Obserwator Gospodarczy Podlasia. Zarabiamy lepiej. Teoretycznie.

Część przedsiębiorców uspokaja. – My akurat mamy tak dużo zamówień, że wręcz będziemy zwiększali zatrudnienie – zapewnia Zbigniew Gołąbiewski, współwłaściciel i wiceprezes białostockiego Promotechu, zatrudniającego około 200 osób. – Nie ma obaw, że zaczniemy zwalniać osoby mające umowy na czas określony. To byłoby nielogiczne. Na ich miejsce trzeba byłoby przyjąć nowych pracowników i ponosić koszty związane choćby ze szkoleniami.

Promotech jest firmą, która przyjęła swój wewnętrzny pakiet antykryzysowy. Zgodnie z nim, nawet w najgorszym okresie do minimum ograniczone zostały zwolnienia kosztem obniżki płac.

Opinia

Wojciech Winogrodzki, prezes Podlaskiego Związku Pracodawców, szef firmy T-matic Grupa Computer Plus w Białymstoku:

Często okazuje się, że przepisy, które miały chronić oraz pomagać pracownikom albo przedsiębiorcom, obracają się przeciwko nim. Trzeba liczyć się z tym, że pracodawca, który nie chce zatrudniać na czas nieokreślony, w pewnym momencie może pracownika zwolnić i przyjąć innego. Oczywiście podpisując z nim umowę czasową. Pamiętajmy też, że wiele krajów w Europie przechodzi kryzys. Jeśli firmy u nas będą miały kłopoty, to zaczną ciąć inwestycje i zwalniać ludzi.