Popiełuszki bardziej niebezpieczna. Nie ma barierek, jest miękkie pobocze.

Te rowy zostały stworzone zupełnie niepotrzebnie - mówi Jolanta Dworakowska-Dojlida. - Odwodnienie tej drogi można było zrobić w zupełnie inny sposób.

- Jest bardziej niebezpiecznie, niż było do tej pory - dodaje Józef Poniatowski. - Jak pojawi się lód i śnieg to samochody zaczną wypadać z drogi. Prosto do tego dołu.

Rów bez zabezpieczenia

- Cały ten odcinek jest zrobiony jakoś tak bez głowy wtóruje Kazimierz Batruch. - Chyba powinno pojawić się jakieś zabezpieczenie.

Po naszym artykule dotyczącym braku przejść na Popiełuszki rozdzwoniły się telefony. Tym razem alarm podnieśli kierowcy, którzy codziennie jeżdżą Popiełuszki do pracy. Boją się o swoje bezpieczeństwo. Przed remontem zniszczonej drogi było szerokie pobocze. Teraz jest o wiele węższe i piaszczyste.

Miękkie pobocze

- Kiedy dochodziło do poślizgu, które bardzo często zdarzały się w tym miejscu, to samochód bezpiecznie zjeżdżał na pobocze - wspomina pani Jolanta. - W tym roku już kilka wylądowało w rowie. A szosa kruszewska jest chyba ostatnią na świecie w kolejności odśnieżania, posypywania solą i piaskiem. Co będzie zimą?

- Rów służy do odprowadzania wód deszczowych z jezdni oraz wybudowanego chodnika i ścieżki rowerowej odpowiada Andrzej Ostrowski, dyrektor departamentu inwestycji. - Jego parametry są zbliżone do biegnącego pasa granicami miasta w rejonie wsi Sienkiewicze i Krupniki. Istniał on również przed budową ścieżki, chodnika i remontem jezdni, przy czym miał łagodniejsze nachylenie skarp i był nieco płytszy.

Barierek nie będzie

Ostrowski dodaje, że w planach był remont drogi, a nie jej budowa. Nie będzie barierek. Pobocze nie zostanie utwardzone, bo służy do odprowadzania wody. A w dalekiej przyszłości, gdy droga będzie przebudowywana rów zostanie zastąpiony kanalizacją deszczową.