Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Chorwacja 0:1

fot. Wojciech Oksztol
Cudu nie było. Polacy nie zagrają w ćwierćfinale mistrzostw Europy.
Cudu nie było. Polacy nie zagrają w ćwierćfinale mistrzostw Europy. fot. Wojciech Oksztol
Biało-czerwoni w Klagenfurcie ulegli występującej w rezerwowym składzie Chorwacji 0:1 i zakończyli swoją przygodę na EURO.

[galeria_glowna]
Obok bałkańskiej ekipy awans do ćwierćfinału wywalczyli Niemcy, którzy w ostatnim spotkaniu w grupie B pokonali Austriaków 1:0.

Aby myśleć o wyjściu z grupy, trzeba było przede wszystkim pokonać grających rezerwowym składem Chorwatów. Jak się okazało, było to zadanie ponad siły podopiecznych Leo Beenhakkera.

Polacy tylko przez pierwszy i ostatni kwadrans meczu zaprezentowali poziom upoważniający ich do występu na mistrzostwach Europy. Nie mieli wówczas wyraźnej przewagi, ale przynajmniej starali się przesuwać akcje w kierunku bramki Chorwatów. Ci natomiast, widząc, że biało-czerwoni nie są w stanie im zagrozić w żaden sposób, z łatwością przejmowali inicjatywę na boisku. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym była sytuacja Danijela Pranjica, który wykorzystując kolejny już błąd polskiej defensywy na tym turnieju, miał przed sobą tylko Artura Boruca, ale minimalnie chybił. Polski bramkarz był najsilniejszym punktem naszej drużyny.

Kilka razy uchronił biało-czerwonych od straty bramki, wychodząc zwycięsko z pojedynków sam na sam z Ivanem Klasnicem (dwukrotnie) oraz tuż przed przerwą zatrzymując groźny strzał Ivana Rakitica.

Nie oddali nawet strzału

Jeśli chodzi o grę Polaków, to była ona katastrofalna. Dość powiedzieć, że nie zdołali oni przez pierwsze 45 minut oddać celnego strzału na bramkę Vedrana Runje. Chorwaci natomiast na początku drugiej części spotkania przeprowadzili akcję, po której objęli prowadzenie. Znowu błąd popełniła obrona. Tym razem piłkę na skrzydle przejął Pranjic, odegrał do Klasnica i ten z bliska pokonał Boruca.

Ebi poderwał do walki

Po straconej bramce Polacy zaczęli grać w końcu tak, jak powinni. Akcje nabrały rozmachu i bliscy pokonania chorwackiego golkipera byli Jacek Krzynówek, Marek Saganowski i Roger Guerreiro. Dużo ożywienia wniósł wprowadzony Euzebiusz Smolarek, ale nawet on nie był w stanie zmienić losów meczu.

Mimo tego można było uratować remis. Niestety, fatalnie zachował się Tomasz Zahorski, tuż przed końcem marnując stuprocentową okazję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny