Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 2:0 (zdjęcia)

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok	2:0
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 2:0 Andrzej Szkocki
Żółto-czerwoni powoli, ale systematycznie obniżają loty. W sobotę przegrali trzeci z kolei mecz wyjazdowy, tym razem w Szczecinie z Pogonią 0:2.

[galeria_glowna]
Pogoń Szczecin (0) 2
Jagiellonia Białystok (0) 0
Bramki: 1:0 - Zwoliński (64), 2:0 - Zwoliński (85).
Pogoń: Janukiewicz - Rudol, Golla, Matras, Matynia (70. Kun), Frączczak, Murawski, Rogalski, Janota (59. Danielak), Nunes, Zwoliński.
Jagiellonia: Drągowski - Modelski (79. Tymiński), Madera I, Tarasovs, Popchadze, Dzalamidze (45. Mackiewicz), Pazdan, Grzyb, Gajos (69. Świderski), Tuszyński, Piątkowski.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 4851.

To co pokazaliśmy, to było zdecydowanie za mało, żeby wygrać mecz w ekstraklasie. Krok po kroku musimy odbudować pewność siebie - przyznaje Michał Probierz, trener białostockiego zespołu.

Jagiellończycy nie wykorzystali okazji, by umocnić się na trzecim miejscu, bo wcześniej punkty pogubili rywale z bezpośredniego sąsiedztwa w tabeli. Choć białostoczanie wciąż znajdują się na ligowym podium, to z taką grą jak w Szczecinie, zapewne długo na nim nie pozostaną. Gospodarze zwyciężyli zasłużenie, będąc zespołem lepszym i bardziej zdeterminowanym.

- Mecz nie należał do najlepszych w naszym wykonaniu. Powiem więcej, graliśmy źle - przyznaje Bartłomiej Drągowski, bramkarz Jagi.

W normalnych okolicznościach słabą postawę zespołu można by tłumaczyć trudami dalekiej podróży do Szczecina. Ale piłkarze większą część trasy przebyli samolotem z Warszawy, więc w teorii powinni zaoszczędzić sporo sił. Nie pomógł im też brak w szeregach rywali ich najlepszego strzelca Marcina Robaka, którego z gry wyeliminowała kontuzja.

Od początku widać było, że Portowcy, których po raz pierwszy prowadził nowy trener Czesław Michniewicz, mieli plan na ten mecz. Choć przegrali losowanie i w pierwszej połowie grali pod silny wiatr, nic sobie z tego nie robili i jako zespół prezentowali się korzystniej.

Przyjezdni w kolejnym już meczu wyglądali bardzo przeciętnie. Jedynym zawodnikiem, który starał się zagrozić bramce Radosława Janukiewicza był Patryk Tuszyński. To za jego sprawą golkiper Pogoni jedyny raz w tym meczu musiał interweniować, broniąc w 45. minucie uderzenie zza pola karnego. Wcześniej były napastnik Lechii Gdańsk nieznacznie pomylił się uderzając głową po dośrodkowaniu Macieja Gajosa. Ten ostatni też miał swoją okazję, ale główkował nad poprzeczką.

O nieporadności żółto-czerwonych najlepiej świadczy fakt, że jeszcze przed przerwą trener Probierz dokonał roszady, zdejmując z boiska Nikę Dzalamidze, wprowadzając w jego miejsce Karola Mackiewicza. Gry jego zespołu to jednak nie poprawiło.

W drugiej połowie gospodarze pokazali, jak należy wykorzystywać sprzyjające warunki atmosferyczne. Mając wiatr w plecy często decydowali się na uderzenia z dystansu. Efekt osiągnęli już w 64. minucie. Łukasz Zwoliński wykorzystał nieudolne wybicie piłki przez Sebastiana Maderę. Zastępujący Robaka napastnik dopadł do futbolówki tuż za polem karnym i fantastycznym uderzeniem w samo okienko pokonał Drągowskiego.

- Muszę przyznać, że to jedna z ładniejszych bramek, jakie wpuściłem. Ale marna to pociecha - kwituje golkiper Jagi.
Białostoczanie mogli odpowiedzieć kilka chwil później. Mackiewicz wrzucił piłkę w pole karne, głową zgrał ją Madera, a Tuszyński uderzył z 16 metra, jednak futbolówka minimalnie minęła słupek bramki gospodarzy. To była najlepsza okazja jagiellończyków w całym spotkaniu.

Ostatni kwadrans to już bicie głową w szczeciński mur, z którego jednak niewiele wynikało. W tym czasie szansę miał tylko rezerwowy Karol Świderski, który w 78. minucie był chyba zaskoczony, że znalazł się tuż przed Janukiewiczem i zamiast strzelać próbował przyjmować piłkę i nic z tego nie wynikło.

Bardziej konkretni byli Portowcy, którzy w 85. minucie zamknęli emocje w tym meczu. Adam Frączczak dokładnie dośrodkował z prawej strony na głowę Zwolińskiego, którego nie upilnował Madera i piłka po raz drugi wpadła do białostockiej bramki.
Żółto-czerwonym do końca rundy zasadniczej zostały trzy mecze. Najbliższe rozegrają w sobotę o godz. 18, podejmując Piasta Gliwice.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny