Podlaski biznes nie zalega z płatnościami

Zaległości przeterminowanych ponad cztery miesiące ma zaledwie 1,5 proc. firm na Podlasiu.

Co więcej: nasi przedsiębiorcy z płatnościami dla swoich kontrahentów spóźniają się średnio 14 dni. To niewiele w porównaniu chociażby z właścicielami firm z województwa warmińsko-mazurskiego i małopolskiego (18 dni), lubuskiego (21) i pomorskiego (22).

- Wyniki badań świadczą, że podlascy przedsiębiorcy podchodzą serio do swoich poczynań, że chcą rozwijać swoje firmy w sposób uczciwy – komentuje prof. Jerzy Kopania, etyk.

– Są oczywiście u nas firmy, które mają problemy z płaceniem należności – przyznaje Lech Pilecki, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu, a zarazem właściciel kilku firm. – Jednak można sobie z tym poradzić. My, przedsiębiorcy mamy taką nieformalną sieć informacyjną. Ostrzegamy się nawzajem przed takimi niesolidnymi kontrahentami. I przyznaję, że to się dobrze sprawdza.

Mała bieda, jeśli nie płaci mała firma. Gorzej, jeżeli problem z tym zaczyna mieć duże przedsiębiorstwo, mające wielu kontrahentów.

– Wtedy kłopoty zaczyna mieć nierzadko kilkadziesiąt firm, które czekają na rozliczenie należności – mówi Lech Pilecki. – Bo płynność finansowa to podstawa rozwoju każdego przedsiębiorstwa. Więc, jeśli ktoś nie płaci w terminie, leżymy wszyscy. Bo to system naczyń połączonych.

Jeśli wierzycielem jest firma mała, a dłużnik zalega jej z naprawdę dużymi sumami, prawie że nie ma szans, by wierzyciel z tej sytuacji wyszedł bez szwanku. Najczęściej po takich wydarzeniach firmę trzeba zwyczajnie zamknąć.

– To duszenie gospodarki – nie ma wątpliwości przedsiębiorca. – Takie niepłacenie, to jak zatrzymanie krwiobiegu w jakimś organizmie.

Dlatego Lech Pilecki chwali takie inicjatywy jak Ogólnopolski Rejestr Dłużników. – To przywraca świadomość problemu – mówi.

Niepłacący kontrahenci są problemem dla Jarosława Dobrzyńskiego, dyrektora firmy Medipment.

– To nie zależy od regionu. To zależy od kondycji firmy. Jak ludzie mają, to płacą, jak nie mają, to zwlekają. A takie niepłacenie to zakłócenie pewnego rytmu i tyle – mówi. – Ale zdarza się, że długo się czeka.

Terminowe regulowanie płatności jest ważne również dla Witolda Karczewskiego, prezesa Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku, szefa firmy Contractus.

– Jeśli kilka firm współpracuje ze sobą i jedna z nich przestaje płacić, powstają zatory – mówi Witold Karczewski. – I ci rzetelni przedsiębiorcy w związku z tym również nie mogą płacić swoim wierzycielom.

Na szczęście takich sytuacji na Podlasiu jest coraz mniej.

– U nas raczej nie ma takich firm, które biorą towar i nie płacą za niego. Na rynku chyba zostali już sami najrzetelniejsi – mówi Witold Karczewski.

Opinia
prof. Jerzy Kopania
z Wyższej Szkoły Administracji Publicznej i Uniwersytetu w Białymstoku

Na przełomie lat 50. i 60. zwykła moralność przestała wystarczać. Pojawiły się działania, co do których można było mieć wątpliwość, czy one są przyzwoite czy nieprzyzwoite. Tak jakby nie wystarczało 10 przykazań. To znaczy: nadal ważna jest oczywiście norma „nie kradnij”, ale przy pewnym skomplikowaniu stosunków biznesowych nie zawsze wiadomo, czy dane działanie jest czy nie jest kradzieżą, jest czy nie jest dopuszczalne. Jednak trzeba pamiętać, że w biznesie w dłuższym okresie uczciwość się opłaca. Nieuczciwość może się opłacać, ale na krótką metę. Jeżeli chcemy rozwijać własny biznes, to opłaca się być uczciwym, bo w ten sposób buduje się markę firmy, zdobywa się zaufanie klientów i partnerów.