W województwie podlaskim nie opłaca się ani produkować, ani prowadzić usług, nie mówiąc już o budowaniu informatycznego zagłębia – wynika z najnowszego raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – Niestety, tania siła robocza to za mało – nie ma wątpliwości dr Cecylia Sadowska-Snarska.
Brakuje nam długich przemysłowych tradycji, a więc i przedsiębiorstw produkcyjnych. Specjalistów na rynku pracy nie za wielu, czyli będzie kłopot z wykwalifikowaną kadrą.
Dostępność transportowa? Lepiej nie mówić. Najbardziej atrakcyjne inwestycyjnie regiony na południu Polski mają autostradę A-4. My czekamy na remont „ósemki“.
A strategiczne położenie na obrzeżach Unii Europejskiej? Na nic nam ono, bo otwarcia na Wschód w rankingach kuszenia inwestorów się nie uwzględnia.
Poszkodowani przez przeszłość
Splot mało dla nas fortunnych historyczno-geograficzno-społecznych uwarunkowań sprawił, że biznes wybiera południowe klimaty. Ale gołym okiem widać, choćby w Białymstoku, wysyp galerii, supermarketów i filii banków. Choć teoretycznie handel i usługi kwitnąć powinny tam, gdzie obywatele zamożni, a więc i popyt na ten rodzaj działalności znaczny.
– Przez lata było u nas trudniej inwestować, niż w innych miastach – mówi Bogusław Plawgo, profesor ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku. – A handel nie znosi próżni, więc dostosowuje się do potrzeb rynku.
Ambicje bez pokrycia?
Zdaniem ekspertów z instytutu, który przygotował opracowanie, inwestorów najsilniej przyciąga tania i fachowa siła robocza. To w regionach najmniej dla nich atrakcyjnych brakuje ludzi. I to zarówno pracowników, jak i przedsiębiorców z pomysłami na stworzenie miejsc pracy dla tych pierwszych.
– Brakuje nam wiary w siebie – uważa dr Cecylia Sadowska-Snarska, prorektor ds. badań Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku. – Nawet studenci ekonomii wolą pracować w urzędach niż zakładać własną działalność gospodarczą.
Regionalne słabości można jednak wykorzystać i np. z niskich kosztów pracy uczynić największy atut (zarobki na Podlasiu do rekordowych w skali kraju nie należą).
Bez ludzi i pomysłów
– Tania siła robocza to za mało – nie zgadza się dr Snarska. – Gospodarka jest globalna i dopóki nie będziemy tańsi od robotników z Chin, możemy wygrać jedynie jakością pracy. Czyli nie tylko wykształcić młodego człowieka, ale zatrzymać go tutaj. Bo na razie np. absolwent informatyki, jeśli chce pracować w swoim zawodzie, po skończeniu politechniki jedzie do Warszawy. Pracować za zupełnie inne pieniądze.
Szansą dla nas mogą być też inwestycyjne wabiki w postaci Specjalnych Stref Ekonomicznych. Zaległości mamy nadrabiać dzięki pieniądzom z Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej.
– Sporo pieniędzy z tego programu pójdzie na rozbudowę infrastruktury drogowej, a więc i dojechać do nas będzie łatwiej – mówi Andrzej Parafiniuk, prezes Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego. – Kolejny priorytet to dostęp do szerokopasmowego Internetu. Część funduszy pójdzie też na dofinansowanie parków naukowo-technologicznych.
Choć prezes nie wierzy, że program Polska Wschodnia to lek na całe zło, dodaje, że uruchomiono inne korzystne dla nas programy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?