Do pobicia doszło w pod koniec listopada ubiegłego roku w jednym z domów w Sokółce. Pokój w tym domu wynajmował zarówno oskarżony Paweł S. jak i pokrzywdzony.
Po tygodniu wspólnego mieszkania, coś zaczęło się psuć. - Pokrzywdzony zalazł za skórę wszystkim lokatorom. Urządzał libacje alkoholowe, spraszał towarzystwo. Na wódkę pieniądze miał, ale żeby dorzucić się do opału, to już zabrakło - tłumaczył przed sądem oskarżony 24-latek.
Mężczyzna chciał wyegzekwować pieniądze. Poszedł do pokoju pokrzywdzonego. Twierdzi, że Stanisław T. dobrowolnie dał mu 50 złotych. Gdy wychodził, usłyszał, jak mężczyzna telefonuje do żony i prosi ją, by wzięła kilku chłopaków i przyjeżdżała po niego, bo on chce się wyprowadzić.
To zdenerwowało Pawła S. Wrócił do pokoju pokrzywdzonego. - Przyznaję, że uderzyłem Stanisława T. kilka razy otwartą dłonią w twarz, ale nic poza tym. Nic mu nie ukradłem - zapewniał oskarżony. Twierdzi, że był wtedy sam.
Pobity twierdzi jednak, że było inaczej. - Bez pukania weszli do mojego pokoju obaj oskarżeni. Zażądali pieniędzy na opał. Ja nie chciałem dać, ale zobaczyłem, że coś będzie złego z tego, bo obaj byli już wrogo do mnie nastawieni. Dałem pieniądze i wyszli - zeznawał dziś w sądzie Stanisław T.
Mężczyzna przyznaje, że zadzwonił do żony i poprosił o przywiezienie kolegów, bo chciał, by pomogli mu się spakować. Mieli mu też pomóc się obronić, gdy oskarżeni ponownie chcieli go odwiedzić.
I tak się stało. - Od razu, gdy weszli, Paweł uderzył mnie pięścią w twarz - mówił pokrzywdzony. Potem mieli obaj go bić i kopać. Mężczyzna twierdzi, że drugi z oskarżonych, 27-letni Przemysław L wyciągnął nóż. Zranił go tym nożem w brzuch.
Stanisławowi T. udało się wyrwać oprawcom i zawiadomić policję. Następnego dnia wrócił do wynajmowanego pokoju. Stwierdził, że skradziono mu telefon komórkowy, ładowarkę, słuchawki stereofoniczne, płytę CD z grą, w której to płycie było schowane 100 złotych.
- Zabrali mi też kilka drobnych rzeczy. Aż się roześmiałem, gdy się zorientowałem. Zabrali papier toaletowy, papierosy, a nawet zupki chińskie, które kupiłem w hipermarkecie - tłumaczył sądowi.
Drugi z oskarżonych nie przyznaje się do winy. Odmówił też składania wyjaśnień. Twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?