Pobieraczek. Poszkodowani przez portal zjednoczyli się. Sąd też pomógł!

- Przeczytałam na stronie pobieraczek.pl, że mogę przez pierwsze 10 dni, za darmo, ściągnąć różne pliki, zarejestrowałam się - opowiada pani Jagoda. - Podałam swoje dane, pobrałam program antywirusowy.

Po dwóch tygodniach pani Jagoda otrzymała maila, z którego dowiedziała się, że zawarła umowę z serwisem Pobieraczek.pl i ma zapłacić 94 zł (był też numer konta, na który trzeba zrobić przelew w ciągu siedmiu dni). Dopiero wtedy dopatrzyła się drobnego druczku, że w przypadku braku rezygnacji w ciągu 10 dni, po tym czasie dalsza umowa jest zawierana automatycznie.

Czytaj także: ACTA. Styczniowe powstanie w sieci dzień po dniu

Po raz pierwszy o Pobieraczku.pl napisaliśmy dwa lata temu, gdy UOKiK kazał właścicielom tego serwisu zapłacić 239 tys. zł kary za wprowadzanie klientów w błąd. Gdańska firma Eller Service odwołała się od tej decyzji. Nadal twierdzi, że zdecydowana większość użytkowników jej portalu korzysta z usług świadomie. Skargi pochodzą tylko od tych, którzy nie zapoznali się z regulaminem. Cały czas na Pobieraczku.pl jest stosowany ten sam chwyt reklamowy.

Tymczasem internauci z całej Polski skrzyknęli się na portalu Pozywamy-Zbiorowo.pl, gdzie zapisują się jako poszkodowani przez Pobieraczka. - Wiemy, że są to tysiące użytkowników - mówi Hubert Osiński, redaktor Pozywamy-Zbiorowo.pl.- Do naszego pozwu zbiorowego dołączyło już 200 osób, które w sensie ideowym nie zgadzają się na takie praktyki i chcą pozbyć się wydumanego długu, do niektórych zapukali windykatorzy.

Czytaj także: 2011 rok - przegląd wydarzeń w podlaskiej gospodarce

Być może coś się zmieni dzięki temu wyrokowi. Wczoraj Sąd Okręgowy w Warszawie nie uznał argumentów firmy Eller Service i utrzymał w mocy decyzję UOKIK z 2010 roku, że ma ona zapłacić karę.

Źródło: Strefa Biznesu Pomorska