- W sytuacji, kiedy widzimy, że pod kimś załamał się lód, czas odgrywa bardzo ważną rolę. Od razu trzeba zawiadomić służby ratunkowe. Możemy podejść do poszkodowanego, np. czołgając się, wydłużyć sobie rękę o jakiś kij, linkę, plecak. I możemy poszkodowanego „podjąć”. Ale jeśli stwierdzimy, że lód jest na tyle niebezpieczny, że boimy się na niego wejść, obserwujemy poszkodowanego, by szybciej wskazać go ratownikom - radzi kpt. Artur Bernaziuk z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.
Pod jego okiem m.in. policjanci doskonalili umiejętności z zakresu ratownictwa lodowego. Korzystając ze specjalistycznego sprzętu ratowniczego, wyciągali z wody tonącą osobę. Ćwiczyli umiejętności poruszania się po lodzie o różnej grubości, asekuracji ratującego i jego bezpiecznej ewakuacji.
Z brzegu wysiłki ratowników obserwowały dzieci i młodzież z przedszkoli i szkół.
Czy strażacy, policjanci często ratują osoby, pod którymi np. załamał się lód?
- Od dwóch lat nie mieliśmy przypadku - i bardzo dobrze - że ludzie tonęli w takich warunkach. Ale nie możemy wykluczyć, że takie sytuacje mogą się przytrafić i stąd nasza obecność - mówi nadkom. Maciej Zakrzewski, naczelnik wydziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?