Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Liedke: Nauczyciel jest trochę aktorem, który gra rolę autorytetu

Anna Mikiciuk
Piotr Liedke, nauczyciel VIII LO im. Kazimierza Wielkiego razem z Adrianem Dereszem, absolwentem tej szkoły.
Piotr Liedke, nauczyciel VIII LO im. Kazimierza Wielkiego razem z Adrianem Dereszem, absolwentem tej szkoły. Andrzej Zgiet
Uczniowie reprezentują o wiele niższy poziom intelektualny niż jeszcze 20 lat temu - mówi Piotr Liedke, nauczyciel VIII LO

Jest Pan nauczycielem z ogromnym stażem. Przez 23 lata pracy zapewne spotkał się Pan z wieloma sytuacjami, także tymi trudnymi czy śmiesznymi. Które z nich najbardziej zapadły Panu w pamięć?

Myślę, że najbardziej te skrajne. Zarówno zabawne, jak i trudne do opisania. Wiele widziałem w swoim zawodzie. Jedną z najtrudniejszych sytuacji była dla mnie sprawa ucznia, który umierał na raka, a ja musiałem go odwiedzać i uczyć. To było dla mnie spore wyzwanie. Ale oprócz tego zdarzało się wiele śmiesznych sytuacji. Takie są, całe szczęście, częstsze, bo przytrafiają mi się każdego dnia.

Czy mógłby Pan przytoczyć jedną z nich?

Na przykład raz po wywiadówce jedna z matek zostawiła na ławce szkolnej reklamówkę z surowymi kurczakami. Było ich kilka sztuk. Wróciła po nie za pół godziny, twierdząc, że potrzebuje ich na obiad. Była bardzo zdziwiona, gdy jej odpowiedziałem, że pojechały taksówką do domu, bo nie chciałem, żeby zostały tu same. Przekomarzałem się z nią kilka chwil, aby w końcu odpuścić. Minę miała rewelacyjną.

Ewa Zawadzka: To wyważanie otwartych drzwi

No tak, jest Pan znany z tego, że lubi Pan zaskakiwać wszystkich swoim humorem. Zastanawiam się, czy te doprowadzanie do zabawnych sytuacji, także na lekcji, czemuś poza rozbawieniem służy...

Oczywiście, że ma to swoje ukryte dno. Jest nim dydaktyka. Bardzo mi zależy, aby uczniowie siedzieli skupieni na moich lekcjach. Ważne jest także to, aby się nie nudzili i jak najwięcej z moich zajęć wynosili. Uczę historii, także nie przy każdym temacie można być zabawnym, jednak często zdarza mi się żartować, opowiadać anegdoty. Widzę, że uczniowie lepiej się skupiają, chętniej słuchają i więcej zapamiętują. A jak już wychodzą z lekcji i rozmawiają o tym, co na niej było, to jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Chciałbym także, aby uczniowie czasami czekali na moje lekcje.

Tak, jak na występ ulubionego bohatera w kinie lub teatrze?

Trochę. Bo nauczyciel w dużej mierze jest aktorem, który gra przed uczniami autorytet. Zabrania im robić rzeczy, które sam kiedyś robił. Słowem musi choć trochę udawać, że jest lepszy niż w rzeczywistości. Wszystko po to, by był wzorem i przykładem dla swoich wychowanków.

To chyba nie jest częsta sytuacja w dzisiejszych czasach, że nauczyciel jest autorytetem dla ucznia. Czy zawsze tak było?

Nauczyciele Mądrzy Sercem. Białostoccy pedagodzy nagrodzeni [ZDJĘCIA]

Zdecydowanie nie. Na przestrzeni lat autorytet nauczyciela bardzo podupadł, zmienił się na gorsze. Ale to nie jest wina uczniów. Uczelnie wysyłają w świat źle przygotowanych studentów, którzy zazwyczaj nie mają predyspozycji do tego, by uczyć dzieci i młodzież. Często także jest tak, że ci lepsi studenci zostają wykładowcami na uczelni, a ci, którzy nie mają co ze sobą zrobić, idą na nauczyciela. Kiedyś osoby pracujące w moim zawodzie cieszyły się ogromnym szacunkiem, były dużymi autorytetami dla uczniów. Każdy z nich był dobrze wykształcony, a nawet z takich mniej angażujących przedmiotów, jak WF, nauczyciel potrafił imponować uczniowi. Na przestrzeni lat wyraźnie się to zmieniło. Niestety, na gorsze. Jest taka scena w „Trędowatej” Heleny Miszkówny, w której na pytanie, kim jest dana postać, bohater usłyszał odpowiedź: „To nikt. To nauczyciel”. Myślę, że to świetnie podsumowuje moje słowa.

Czy podobnie jest z uczniami? A może wręcz przeciwnie?
Powiem wprost: uczniowie reprezentują o wiele niższy poziom intelektualny niż jeszcze dwadzieścia lat temu. Gdybym chciał stosować wobec nich te same wymagania, co kiedyś, to pewnie musiałbym większości postawić jedynki. Zrobiłaby się z tego taka afera, że każde media by się tym zainteresowały. Jednak w każdej klasie zdarzają się jednostki, dla których chce się uczyć. Ci uczniowie sprawiają wrażenie, że przenieśli się do nas w czasie z innego stulecia. Właśnie dla nich warto się starać.

Niektórzy mówią, że jest temu winny internet, media, dostęp do nowoczesnych technologii.
Tak, jasne. Tak się zawsze mówi. Myślę, że internet wcale nie jest przeszkodą do rozwijania się. W dzisiejszych domach nie ma książek, a rodzice nie kontrolują w dużej mierze tego, co robią dzieci przy komputerze. Nauczyciel może tylko wesprzeć rodzica i ucznia w rozwoju, a nie kierować.

Jakie cechy powinien mieć dobry nauczyciel?

To bardzo skomplikowany związek wielu czynników i predyspozycji. Np. na mnie świetnie wpłynęło to, że w mojej rodzinie zarówno ojciec, dziadek jak pradziadek byli nauczycielami.

Dlaczego warto uczyć młodzież poprzez śmiech, komizm i żarty sytuacyjne

10737366

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny