Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Kuczyński: Wzrost gospodarczy - tak. Podwyżki - jeszcze nie.

Barbara Kociakowska [email protected]
Piotr Kuczyński: Jeśli mamy naprawdę dużo pieniędzy i nie musimy w najbliższym czasie po nie sięgać, to najlepszą lokatą w tym momencie jest ziemia. Ona nie jest w Polsce zbyt mocno dowartościowana, ale w 2014 roku już będą mogli kupować ją obcokrajowcy.
Piotr Kuczyński: Jeśli mamy naprawdę dużo pieniędzy i nie musimy w najbliższym czasie po nie sięgać, to najlepszą lokatą w tym momencie jest ziemia. Ona nie jest w Polsce zbyt mocno dowartościowana, ale w 2014 roku już będą mogli kupować ją obcokrajowcy.
Polska jest ofiarą swojego sukcesu. Stąd siła złotego – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion. Doradcy Finansowi.

Jaki będzie ten rok dla gospodarki, przedsiębiorstw, a także dla naszych finansów? Czy będziemy liczyć zyski, czy raczej zaciskać pasa?

– Jeśli chodzi o gospodarkę, to na pewno odnotujemy wzrost gospodarczy. Specjaliści mówią, że powyżej 3 procent, ja uważam, że będzie pomiędzy 2 a 3 proc. – może wyniesie 2,5 proc. A więc będzie to w miarę optymistyczne. Ale taki wzrost gospodarczy nie spowoduje, że w kieszeni przeciętnego Polaka przybędzie pieniędzy. Niestety, dopiero wzrost powyżej 4 PKB przekłada się na poprawę na rynku pracy.

Zobacz: Promotech. Większość załogi wraca na cały etat.

Ale przecież ostatnio coraz częściej mówi się o tym, że mamy dobry czas, by się domagać podwyżek.

– Można powiedzieć, że dobry czas jest zawsze. Na przykład kolejarze niedawno zablokowali węzeł kolejowy. Domagali się podwyżek, bo od dwóch lat ich nie było. Domagać się można zawsze. Jednak podwyżki można „wyrwać” wtedy, gdy ktoś może je zapłacić, chce je zapłacić. Na przykład Grekom trudno będzie dostać jakiekolwiek podwyżki. Ale i u nas nie będzie to prosta sprawa, bo rynek pracy w dalszym ciągu będzie trudny. Stopa bezrobocia kształtuje się na poziomie 13 proc. – to nie jest mało. A jeśli rynek pracy jest trudny, to pracownik nie ma siły przetargowej.

Gospodarka rozwija się, ale powoli. Trzeba zauważyć, że ostatnie dane odnośnie zarobków mówiły, że wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w lutym o 2,9 proc. Ale sektor przedsiębiorstw to firmy, które zatrudniają więcej niż 9 osób, pozostałe nie są tu uwzględniane. Podobnie kwota średniego wynagrodzenia, która według GUS-u wynosi 3,2 tys. zł z groszami, też nam nic nie mówi. Bo Polacy zarabiają w większości 2100 zł. I to też są dane GUS. Myślę, że przeciętnemu Polakowi na pewno nic nie przybyło. Raczej ubyło ze względu na inflację, bo przecież trzeba patrzeć na realne zyski, po odliczeniu inflacji. A więc widać, że siła przetargowa Polaków w tej chwili jest żadna. Podobnie zresztą jest na całym świecie. I w tym roku to się nie zmieni. Nie będzie żadnej tragedii, ale i nie będzie żadnej hossy, wielkiego wzrostu zarobków – takiego jakiego Polacy doświadczyli w latach 2006-2007. Wówczas te zarobki rzeczywiście mocno poszły w górę.

Trudno chyba też będzie w tym roku szybko pomnożyć swoje pieniądze przez odpowiednie inwestycje. Na giełdzie raczej nie ma co liczyć na spektakularne wzrosty, chociażby takie jak w minionym roku?

– Pierwsza połowa roku może być jeszcze niezła. Ale w drugiej połowie należy spodziewać się problemów. Może nawet zaczną się one w pierwszej połowie, w drugim kwartale. Powodem jest to, że państwa muszą zacząć wycofywać fundusze pomocowe, które wspomagały gospodarkę. A jeśli zaczną je wycofywać, w tym momencie spółki będą miały mniejsze zyski. A jeśli będą miały mniejsze zyski, to nie będzie chętnych, by kupować ich akcje. Dlatego nie spodziewam się wielkich osiągnięć, wielkich zysków na giełdzie w tym roku. Ale w pierwszej połowie może da się jeszcze całkiem nieźle zarobić.

Nie tylko na giełdzie można zarobić. Czy jakieś inne formy inwestowania mogą w tym roku przynieść satysfakcję finansową? – Wszystko zależy od tego, jaką gotówką dysponujemy. Jeśli mamy naprawdę dużo pieniędzy i nie musimy w najbliższym czasie po nie sięgać, to najlepszą lokatą w tym momencie jest ziemia. Ona nie jest w Polsce zbyt mocno dowartościowana, ale w 2014 roku już będą mogli kupować ją obcokrajowcy. Spodziewam się, że tuż przed tym okresem zaobserwujemy jakiś spektakularny ruch. Ale, warto pamiętać o tym, że ziemia to po pierwsze rzecz droga, a po drugie niepłynna. Nie sposób jej kupić i szybko sprzedać właśnie wtedy, kiedy akurat będziemy potrzebowali pieniędzy.

Natomiast jeśli chodzi o osoby średniozarabiające, które coś tam odkładają, można polecić im sensowne fundusze inwestycyjne, czyli takie które dają jak najwięcej bezpieczeństwa gromadzonego kapitału, albo też lokaty. Najważniejsze jest systematyczne oszczędzanie. Jeśli ktoś zaczyna oszczędzać w wieku dwudziestu paru lat, co miesiąc odkłada kilkaset złotych, to za dwadzieścia lat będzie miał bardzo dużo pieniędzy. Zadziała potęga procentu składanego. Można więc z powodzeniem oszczędzać nawet na lokacie, byleby robić to systematycznie.

Choć, jeśli popatrzy się na wyniki historyczne, to okazuje się, że najlepsze są obligacje. Na przykład Pionier Obligacji FIO, który działa od 1997 roku, tylko przez dwa lata był gorszy od WIG-u. A obligacje są przecież, no może nie stuprocentowo, ale w dziewięćdziesięciu paru procentach bezpieczne, bo gdyby obligacje były zagrożone, to by znaczyło, że całe państwo jest zagrożone, jak np. Argentyna. Ale to nam na razie, na szczęście, nie grozi. A jeśli ktoś myśli o naprawdę długoterminowym oszczędzaniu, powinien rozważyć – albo oszczędzanie na funduszach obligacyjnych, albo na lokatach.

Ten rok ma stać pod znakiem mocnej złotówki. Już się umocniła i nadal będzie się umacniać. Czy to dobrze wróży naszej gospodarce? Przeciętnemu Kowalskiemu może to nie przeszkadzać. Ale firmy, które większość swoich wyrobów sprzedają za granicę, nie mają powodów do radości.

– Niestety złotówka ciągle się umacnia i będzie się jeszcze umacniać. Niestety, bo eksporterom to się nie podoba. Przeciętny Polak może się cieszyć z takiej sytuacji. Na przykład jeśli spłaca kredyt walutowy – może być wręcz zachwycony, bo raty będą niższe. Ale co z tego, jeśli może zdarzyć się taka sytuacja, że nie będzie miał pracy. Bo firma, w której pracuje dużo wysyła na eksport, więc nie będzie konkurencyjna, zacznie zwalniać pracowników.

Mamy wolny kurs, wolny rynek i spekulanci robią co chcą. I na razie będą złotego umacniać. Ale kiedy rozpocznie się korekta na globalnym rynku, wówczas złoty trochę straci na swojej sile. Myślę, że Polska na tle innych krajów np. Grecji wygląda tak dobrze, że można powiedzieć, że jesteśmy ofiarą swojego sukcesu. Stąd ta siła złotego.

A czy przeciętny Kowalski – jeśli założymy, że firma , w której pracuje nie będzie mieć kłopotów finansowych – zyska na silnej złotówce? – Jeżeli będzie miał pracę, i będzie zarabiał w miarę solidnie, to zyska. Bo wyjazdy za granicę będą tańsze, produkty zagraniczne też będą tańsze. Ale przez to Polska będzie zadłużona jeszcze coraz bardziej. To też trzeba brać pod uwagę, kiedyś nam to może zaszkodzić, tak jak na przykład Grecji zaszkodziło.

Eksporterzy nieraz już narzekali na takie sytuacje, one co jakiś czas się powtarzają. Czy ratunkiem na ich problemy mogłoby być szybkie wejście do strefy euro? – O tym trzeba zapomnieć. Wcześniej niż w 2015 roku nie będzie to możliwe. A więc, byłyby to rozważania czysto teoretyczne. Nie ma sensu zastanawiać się nad czymś, czego przez pięć lat nie będzie.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny