Pies, długopis, porno, rogi szatana. Kontrowersje w białostockiej kulturze. I nie tylko. W ogniu krytyki przeważnie Galeria Arsenał
Zgrzyt z klasztorem w tle, czyli słowa zasłonięte kartonem
28 marca 2008 roku, Supraśl. Wystawa "Supraśl. 500 lat klasztoru", budziło kontrowersje od kilku lat. Chodziło m.in o te fragmenty, w których autor Marek Zalewski wypomina Kościołowi prawosławnemu, że rozmowy o odzyskaniu monastyru prowadzone były w czasie stanu wojennego, natomiast wcześniej Cerkiew nie dbała o zbiory biblioteczne zgromadzone w klasztorze. Kolejny fragment dotyczył tego, że Fundacja Klasztoru miała związek z ideami Unii Florenckiej.
Mnisi z monasteru uznali, że autor jest tendencyjny i złośliwie naditerpretowuje fakty. Dlatego poprosili dyrektora Centrum Kultury i Rekreacji, aby zasłonił, ich zdaniem, niewłaściwe fragmenty. I tak się stało - cztery części ekspozycji zostały zakryte czarnym kartonem.
Autor wystawy Marek Zalewski nie krył oburzenia, gdy tylko zobaczył "ocenzurowaną" wystawę: - No, tak, można powiedzieć, że tylko na Białorusi jest gorzej.
Najpierw były przemówienia, potem księża katolicki i prawosławny poświęcili siedzibę Centrum i wspólnie z zebranymi pomodlili się. Dopiero pod koniec, gdy wydawało się, że bliżej jest do uspokojenia sytuacji, Marek Zalewski nie wytrzymał, odkrył pierwszy fragment wystawy i zaczął zebranym tłumaczyć, że to, co napisał, jest prawdą historyczną.