Opowiedziała mi o tym Kazimiera Wojsiat. Na tę informację, zamieszczoną w kramiku 16 września, zareagował Marek Kępski. Otóż to zginęła wówczas ciocia jego mamy.
- Mieszkałam przy ul. Prowiantowej 2 - wspomina Zofia Kępska, wówczas Chaniewska. - Miałam 18 lat i ukończoną trzyletnią państwową żeńską szkołę przemysłową, która była na rogu Ogrodowej i Sienkiewicza. W pierwszych dniach września z koleżankami nosiłyśmy owoce do poczekalni dworcowej. Tam dzielono je i rozdawano żołnierzom wyjeżdżającym na front. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że bomba, która spadła koło dworcu zabiła moją ciocię Chaniewską. Ranne było i jej dziecko. Wujek zakopał ciało w ogródku, po kilku dniach przeniósł je do trumny i pochował na cmentarzu św. Rocha.
Ciało się rozkładało, sąsiedzi mówili, że cuchnie, wujek im powtarzał, że jemu nie, bo to jego żona i bardzo ją kochał".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?