W porównaniu do poprzedniego meczu z ŁKS Łódź trener Ireneusz Mamrot dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie. Wobec pauzy za żółte kartki Tarasa Romanczuka do jedenastki białostockiego zespołu wskoczył Zoran Arsenić. Bartosz Kwiecień pełniący rolę stopera w starciu z łodzianami, tym razem zagrał na optymalnej dla siebie pozycji środkowego pomocnika. W ofensywie Tomas Prikryl ustąpił miejsca Martinowi Kostalowi.
- Jeżeli chcemy ugrać przy Okrzei jakiekolwiek punkty, to sami musimy być zdyscyplinowani taktycznie - mówił przed meczem trener Mamrot.
Słowa białostockiego szkoleniowca okazały się prorocze, gdyż już w 9. minucie defensywa gości dała się zaskoczyć. Piłka po strzale Toma Hatley'a tak nieszczęśliwie odbiła się od Bartosza Kwietnia, że trafiła pod nogi wybiegającego za pleców Jorge Felixa, który z zimną krwią pokonał Damiana Węglarza. W pierwszej chwili wydawało się, że hiszpański piłkarz Piasta był na spalonym. Po skorzystaniu z pomocy wozu VAR sędzia Tomasz Musiał wskazał jednak na środek boiska.
Jaga musiała gonić wynik, ale po wczesnych poczynaniach białostoczan można było powątpiewać, że uda im się prędko doprowadzić do wyrównania. Stracony gol nie sprawił, że przyjezdni szaleńczo rzucili się do ataków. Zamiast tego jagiellończycy zamknęli się na własnej połowie, a Piast potrafił swobodnie rozgrywać piłkę na ich połowie. W 25. minucie gliwiczanie podwyższyli prowadzenie. Tym razem w roli głównej wystąpił Gerard Badia, który wykorzystał podanie Hatley'a i huknął nie do obrony w stronę dalszego słupka.
Jagiellonia w pierwszej połowie była momentami bezradna i została zdominowana. Widać było nie tylko niemoc piłkarzy białostockiego zespołu, ale także jego szkoleniowca. Ireneusz Mamrot nie potrafił wymyślić nic, by zmienić obraz tego spotkania.
ZOBACZ TEŻ: Patryk Klimala wybrany najlepszym młodzieżowcem października PKO Ekstraklasy
Po zmianie stron Jagiellonia próbowała zmienić swoje położenie i w 49. minucie kontaktowego gola strzelił Jesus Imaz. Hiszpan ładnie zabrał się z piłką po podaniu Kostala i zdobył bramkę mocnym strzałem tuż przy słupku.
Gdy wydawało się, że goście wreszcie ruszą do ataku, sytuację białostoczan skomplikowały kontuzje. Najpierw z grymasem bólu z boiska zszedł Kostal, który urazem przepłacił asystę przy golu Imaza. Kilka minut później ten sam pech spotkał Martina Pospisila. W ich miejsce pojawili się kolejno Bartosz Bida i debiutujący w ekstraklasie Ołeh Horin.
Jagiellończycy się otworzyli, próbowali jakoś zareagować na niekorzystny wynik, ale w 76. minucie zostali skarceni trzecim golem. Patryk Tuszyński odzyskał piłkę w środku boiska, wywiózł w pole Arsenicia i z chirurgiczną precyzją zagrał do stojącego bez opieki obrońców Felixa, który po raz drugi w tym meczu pokonał Węglarza. Na domiar złego Jaga kończyła to spotkanie w dziesiątkę po dwóch żółtych kartkach Bidy.
UEFA grozi Anglii wykluczeniem z Euro
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?