Zabrakło mi naprawdę niewiele. Obroniłam dyplom inżyniera. Średnią z przedmiotów miałam powyżej 4. Okazało się jednak, że nie ma dla mnie miejsca na studiach magisterskich - mówi studentka architektury. Chce pozostać anonimowa.
Dodaje, że nie stać ją na naukę w systemie wieczorowym, bo semestr kosztuje aż 3 tys. 700 zł.
- O tym, że będą jakieś limity dowiedziałam się niedawno. Wcześniej profesorowie zapewniali, że wszyscy, którzy złożą dokumenty zostaną przyjęci - przekonuje studentka.
Profesor Grażyna Dąbrowska-Milewska, dziekan wydziału architektury odpiera zarzuty. Twierdzi, że o wprowadzeniu limitów studenci wiedzieli już od marca zeszłego roku.
- Zdecydowano o tym na radzie wydziału. W jej obradach uczestniczyli przedstawiciele młodzieży. Zresztą, na jej wniosek zwiększyliśmy limit z 60 do 70 miejsc. Wtedy żadnych protestów nie było - tłumaczy pani dziekan.
Dodaje, że limity są konieczne, bo wydział musi ograniczać koszty.
- To nie jest odpowiedź. Uczelnia zamyka nam możliwość rozwoju. Bez tytułu magistra nie mamy szans na znalezienie sensownej i atrakcyjnej pracy - żali się studentka.
Po wielu studenckich interwencjach, m.in. u rektora politechniki, władze wydziału zwiększyły limit o 12 miejsc.
- Nie jest to jednak podyktowane spełnieniem jakichś żądań. Uwzględniliśmy 12 indywidualnych odwołań dotyczących egzaminu na studia magisterskie - podkreśla Grażyna Dąbrowska-Milewska.
Ostatecznie więc ze 106 kandydatów przyjęte będą 82 osoby. - To połowiczny sukces. Mimo wszystko, na studia magisterskie nie dostały się aż 24 osoby - komentuje studentka.
Ci którzy się nie dostali myślą o napisaniu skargi do ministerstwa nauki. Na razie nie wiadomo, czy się na to zdecydują.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?