Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patrycja Tryniszewska, Wspaniała Polski

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Patrycja Tryniszewska, lauteatka „Ośmiu Wspaniałych”
Patrycja Tryniszewska, lauteatka „Ośmiu Wspaniałych” Andrzej Zgiet
To bardzo ważne, żeby nie żyć tylko dla siebie - mówi Patrycja Tryniszewska

Kurier Poranny: Co to znaczy pomagać?

Patrycja Tryniszewska, laureatka ogólnopolskiego konkursu „Ośmiu Wspaniałych”, zdobywczyni tytułu „Wspaniała Polski”: Dla mnie to po prostu służyć drugiemu człowiekowi tym, co mamy. Pomaganie to jest coś takiego, co jest ze mną od dziecka - głównie dzięki mojej mamie, która mnie uczyła, że życie tylko dla siebie jest takie bezsensowne. No i dzięki pani pedagog z podstawówki - Annie Samborskiej, która jako pierwsza pokazała mi wolontariat - że można poświęcić swój czas drugiemu człowiekowi. Już wtedy brałam udział w różnych akcjach: Dziewczynce z zapałkami, Banku Żywności, Szlachetnej Paczce. Wtedy też organizowaliśmy bale karnawałowe dla podopiecznych fundacji My dla Innych.

Właśnie skończyłaś liceum. I nadal pomagasz...

Raz w tygodniu zajmuję się dwoma chłopcami, których rodzice chodzą na spotkania wspólnoty kościelnej. Potrzebują na ten czas opieki nad dziećmi. A ja chętnie im pomagam. A w zamian otrzymuję bardzo dużo ciepła, przyjaźni, miłości, sympatii.

Czyli pomagać można nie tylko życiowo poszkodowanym ludziom?

Tak, zdecydowanie. Oczywiście ważne jest, żeby pomagać chorym czy ubogim. Ale moim zdaniem to ograniczanie się. Ty jesteś niepełnosprawny - to ci pomogę. Ale ty jesteś pełnosprawny - radź sobie sam. Ja staram się dawać każdemu to, co mam najlepsze. Jeśli widzę, że ktoś potrzebuje mojej pomocy - w jakikolwiek sposób: czy to jest podwiezienie, czy pomoc w lekcjach - to staram się to dawać, bez względu na to, jaka to jest osoba.

Co jeszcze robisz?

Staram się raz w miesiącu odwiedzać Dom Pomocy Społecznej w Zaściankach, aczkolwiek ostatnio - muszę się przyznać - trochę to zaniedbałam. To chyba przez to, że przygotowywałam się do matury. Bardzo odczuwam, że mnie tam nie ma. Bo przyzwyczaiłam się, że raz na jakiś czas tam jestem, spotykam tych ludzi.

Co tam robisz?

Ze wspólnotą religijną Odnowa w Duchu Świętym uczestniczymy we mszy świętej. I posługujemy śpiewem. I w sumie - można uznać, że to niewiele. Ale ja widzę radość tych ludzi za każdym razem, gdy tam jesteśmy. Przychodzą, witają się, poznają nas, widać, że na nas czekają. Zawsze uśmiechnięci. To też dla mnie cenne - ta świadomość, że jestem dla kogoś ważna, potrzebna, kogoś cieszy samo to, że ja przyjadę.

Ale wiem, że to nie wszystko, co robisz dla innych...

Staram się oddawać krew. Oprócz tego jako animatorka działam w Ruchu Światło - Życie. Organizuję spotkania dla dzieci, rekolekcje, oazy.

Ważne jest dla ciebie takie pomaganie w codziennym życiu?

Bardzo! Mniejszy sens miałoby, gdybym pomagała tylko w tych zorganizowanych formach, a nie pomagała na co dzień. Staram się dostrzegać ludzi, którzy potrzebują pomocy. Bardzo lubię też być proszona o pomoc. Bo samej to może nie zawsze potrafię wszystko dostrzec. Wiadomo - są osoby bardzo skryte, u których na pierwszy rzut oka wcale nie widać, że potrzebują pomocy. A gdy ktoś mnie prosi o pomoc - mam poczucie, że jestem potrzebna, że mogę coś zrobić dla kogoś. I staram się sama też dostrzegać ludzi, którzy tej pomocy ode mnie potrzebują. To są takie proste, małe rzeczy. Absolutnie nie uważam, że to, co robię, to jest coś wielkiego. To takie małe gesty. Ja się kieruję słowami Matki Teresy z Kalkuty: że nie potrafimy robić dużych rzeczy. Ale możemy robić małe rzeczy z wielką miłością. I to jest to, na czym mi zależy. Bo jakbym chciała robić coś wielkiego, to prawdopodobnie nie zrobiłabym nic. Bo rzeczy wielkie są trudne, nie zawsze mamy do nich dostęp. A rzeczy małe - to jest coś takiego, co każdy z nas może robić w swoim otoczeniu. Też w rodzinie jest to bardzo ważne. Bo co z tego, że pomagam obcym, jeżeli zaniedbuję mamę, którą mam w domu. To dla mnie ważne, żeby żyć nie dla siebie, a dawać z siebie to wszystko, co mam.

Teraz przed tobą studia...

Będę składała dokumenty na Uniwersytet Medyczny i Uniwersytet w Białymstoku.

Czyli nie wyjeżdżasz. I nie będziesz zaniedbywała swoich podopiecznych.

Nie, nie. Teraz też szykujemy wolontariat dla dzieci z rodzin zastępczych. Będziemy się z nimi spotykać raz w tygodniu.

Kiedy przestaniesz pomagać?

Nigdy! Pomaganie daje mi taką radość, której nie znajduję nigdzie indziej.

To jeszcze raz gratuluję wyróżnienia...

Ale ja bym chciała powiedzieć jeszcze jedną rzecz. Bo owszem dostałam tytuł Wspaniałej Polski. Ale pojechałam tam jako reprezentantka Białegostoku. I ja tę nagrodę traktuję jako wyróżnienie dla wszystkich wolontariuszy z Białegostoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny