Oświata. Koszty utrzymania szkoły rosną, a uczniów mniej

- Koszty utrzymania szkół są coraz wyższe. Subwencja oświatowa nie wystarcza, musimy dużo dokładać z miejskiego budżetu - martwi się Wojciech Janowicz, dyrektor departamentu oświaty w białostockim magistracie.

Subwencja, którą samorządy otrzymują z ministerstwa, jest uzależniona od liczby uczniów w gminie. Jednak mamy niż demograficzny i uczniów w szkołach jest dużo mniej niż kilka lat temu. A koszty utrzymania szkół rosną. Przykładowo, Białystok musi w tym roku wyłożyć na oświatę 165 mln zł z miejskiej kasy. To o ponad 20 mln więcej niż w 2010 roku.

Natomiast w gminie Choroszcz wydatki na oświatę to aż 30 procent budżetu.

- Musimy zapewnić dowóz dzieci do szkół. Do nas należą też remonty placówek oraz prowadzenie przedszkoli - wyjaśnia Andrzej Winnicki, rzecznik choroszczańskiego urzędu.

Także nauczycielskie pensje rujnują budżety samorządów.

- Liczba uczniów gwałtownie spada. Ale nie idzie to w parze z redukcją zatrudnienia w szkołach - zauważa Marian Olechnowicz, rzecznik łapskiego magistratu.

Od września wynagrodzenia nauczycieli są wyższe o siedem procent. W tym roku białostocki magistrat musi na nie wydać nieco ponad 300 mln zł. Kwota ta stanowi aż 80 procent wszystkich wydatków na oświatę.

- Naszą gminę nauczycielskie pensje będą kosztowały ponad 5 mln złotych - wylicza Bogusława Wojtulewicz, skarbnik gminy Czarna Białostockiej.

Niektóre gminy są także zobowiązane do wypłacania nauczycielom dodatków wiejskich i mieszkaniowych. Kosztowne są także przysługujące nauczycielom urlopy dla poratowania zdrowia. Podczas takiego urlopu gminy płacą dwóm osobom: nauczycielowi na urlopie zdrowotnym i temu, który go zastępuje.

Z wyliczeń ministerstwa finansów wynika, że w przyszłym roku samorządy dostaną więcej pieniędzy na oświatę.

- I tak będziemy musieli dopłacać - nie ma złudzeń Lucyna Majewska, skarbnik gminy Supraśl.

Nieruchomości z Twojego regionu