Chciałam pozostać w ośrodku, bo nie mam szans na spokojne mieszkanie i wychowywanie dziecka w domu rodzinnym - opowiada pani Justyna (nazwisko do wiadomości redakcji). - Rodzice piją, brat też i awanturuje się. A ojciec mojego synka ma założone dwie niebieskie karty.
Pani Justyna ostatnie trzy miesiące spędziła w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Białymstoku. I musi go opuścić, bo przepisy nie pozwalają, by została tu dłużej.
- Tak wynika z ustawy o pomocy społecznej - mówi Wojciech Jocz, kierownik Ośrodka Interwencji Kryzysowej. - Natomiast nigdy nie zostawiamy takiej osoby bez pomocy, zawsze oferujemy jej dalsze wsparcie.
To wsparcie polega między innymi na wskazaniu innych jednostek pomocy społecznej, np. domu matki i dziecka, ośrodka wsparcia dla osób doświadczających przemocy, czasami domu pomocy społecznej. Pani Justyna sprawdziła te opcje. - W domu samotnej matki nie ma obecnie miejsc. Poza tym, żeby być tam przyjętym, trzeba mieć 300 zł miesięcznie na utrzymanie dziecka. Ja mam z opieki społecznej 170 zł. A do pracy nikt mnie nie przyjmie, bo nie mam opieki dla syna.
- W takiej sytuacji można starać się o uzyskanie specjalnego dofinansowania z opieki społecznej - mówi Wojciech Jocz. - Oczywiście, wymaga to pewnego wysiłku, ale jest taka możliwość.
Jedynym wyjściem wydaje się wyjazd do ośrodka dla samotnych matek w Laskach pod Łomżą. To daleko od rodzinnych stron pani Justyny, nie ma tam żadnych znajomych. Kierownik Jocz zaznacza, że wskazane ośrodki leżą na terenie naszego województwa, czyli wszystko jest zgodnie z przepisami.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?