MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oksztulscy herbu Ślepowron

Janusz Bakunowicz
Zofia Rzepniewska w swojej altance
Zofia Rzepniewska w swojej altance
Oksztulski to najładniejsze nazwisko na świecie - mówi Zofia Rzepniewska z domu Oksztulska, która mieszka w Orzechowiczach.

Pani Zofia jest dumna, że pochodzi z tego rodu. - Zawsze byliśmy uczciwi, z nikim się nie kłóciliśmy, czasem bieda uczyła nas szacunku do innych.

Zofia Rzepniewska mieszka wraz z mężem w Orzechowiczach. Jej mały drewniany domek doskonale komponuje się z wiejskim otoczeniem, choć pewne elementy wyróżniają go spośród innych domostw. Piękny przydomowy klomb z kamienia w kształcie koszyczka. Obok kamienny dzban tonący w kwiatach. Bo pani Zofia lubi kwiaty i piękno. Sama pięknie haftuje, szydełkuje, wcześniej robiła różne wyroby na krosnach.

- Ale to stare czasy - wspomina Zofia. - Dla Cepelii robiłam przez 17 lat. Zajeżdżam do Warszawy swego czasu, pod Pałac Kultury. Patrzę, moje wyroby sprzedają. Piękne uczucie. Pieniądze też dostałam. Nowego malucha można było kupić.

Osada zwana Auxtule

Ale pani Zofia nie tylko o kwiatach i swoich wyrobach potrafi opowiadać godzinami. Jej panieńskie nazwisko Oksztulska oznacza, ze pochodzi z zacnego dawnego rodu, którego korzenie sięgają początków XV wieku. Z krótkiej monografii rodu Oksztulskich sporządzonej przez jednego z członków rodu dowiadujemy się, że ród Oksztulskich prawdopodobnie należy kojarzyć z pierwszymi osadnikami z Litwy, którzy w XV wieku osiedli nad Narwią i założyli osadę Auxtule, od połowy XVI stulecia zwaną Oxtule.

Wszyscy o nazwisku Oksztulscy wywodzą się od Tomasza Piotra urodzonego około 1800 roku i pochodzącego z Kruszewa koło Łap. Piotr Tomasz pojął za żonę Katarzynę Koryca vel Korycką z Proniewicz, które stały się centrum rodu Oksztulskich. Małżonkowie mieli syna Józefa Tymoteusza (w jednym z bielskich kościołów znajduje się metryka jego chrztu z 26 lutego 1826 roku). To właśnie Piotr i Józef uażani są za tych, dzięki którym w okolicach Bielska Podlaskiego, od 170 lat zamieszkują Oksztulscy.

- Józef Tymoteusz był dla mnie prapradziadkiem - mówi Zofia Rzepniewska. - Pamiętam tylko ojca. Nawet dziadka nie pamiętam. Tylko babkę, drugą żonę dziadka, która przez 14 lat biła nas laską.

Rolniczy ród

Jednym z dziewięciorga dzieci Józefa Tymoteusza był syn Władysław. Dożył 96 lat, był osobą wykształconą. Pracował jako urzędnik. Podczas pierwszej wojny światowej mieszkał w Proniewiczach i był sołtysem. Zachowały się dokumenty z podpisami sołtysa Oksztulskiego.

- Jednak nasz ród jest rodem rolniczym - mówi pani Zofia. - Chociaż jest wielu nauczycieli, policjanci, nawet właściciel kantoru.

Jedno podwórko, dwie chaty

Pani Zofia pamięta dokładnie życie w Orzechowiczach. Na ich małym podwórku koło niebieskiego krzyża stały dwa domy i stodoła. Jedna wspólna droga prowadziła do ich obejścia. W domach mieszkało trzech braci z piętnaściorgiem dzieci.

- U nas, oprócz mnie było jeszcze ośmioro rodzeństwa - dodaje pani Zofia. - Dwóch braci i sześć sióstr. Żyliśmy w zgodzie, nikt się nie kłócił. Było wesoło, oj wesoło. Przy krzyżu graliśmy w palanta. Ojciec przez dwie kadencje był sołtysem, daw razy w sklepie sprzedawał. Był zaradny. Dziewięć wesel zrobił. Za każdym razem, po sto osób do domu wcisnął.

Tego domku już nie ma. Został rozebrany. Pozostał jedynie niebieski krzyż, świadek rozgrywek w palanta małych Oksztulskich.

Dla wnuków i prawnuków

- Teraz, by spotkać się z poszczególnymi członkami naszego rodu zorganizowaliśmy zjazd rodzinny - mówi Zofia z Oksztulskich. - Zjazd zorganizowaliśmy w Sakach koło Kleszczel, bo tam mieszka moja siostra Klara. Przyjechało 71 osób. Oj, ile było radości. Przecież niektórzy latami nie widzieli się ze sobą. W większości z Bielska Podlaskiego, okolic i z Żyrardowa. Ufundowaliśmy ornat Matki Bożej Fatimskiej i ksiądz w Kleszczelach odprawił w nim mszę w intencji naszej rodziny.

Wspomnieniem po świetności rodu jest herb Ślepowron, który zdobi jedną ze ścian mieszkania pani Zofii i niewielka biografia. Stworzył ją Marian Oksztulski, jej brat stryjeczny. Pomógł mu doświadczony historyk Zbigniew Romaniuk, zięć Mariana.

- Marian po cmentarzach jeździł, patrzył, kto nie żyje, kiedy zmarł, gdzie pochowany - dodaje pani Zofia. - Dokonał swego, pozostała pamiątka rodzinna. Dla wnuków, prawnuków. Oksztulski to najładniejsze nazwisko na świecie. Ładniejszego nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny