- Opera nie jest tanią rzeczą. Musicie państwo zrozumieć i poczuć, że miasto jest beneficjentem tego miejsca - mówił we wtorek do białostockich radnych z Komisji Kultury i Promocji Miasta Roberto Skolmowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej.
By zapoznać radnych z planami na przyszły rok w nowej siedzibie, dyrektor zaprosił ich do budującego się gmachu. Przedstawił mnóstwo konkretnych i imponujących propozycji festiwali, koncertów i widowisk scenicznych. Potrzebne są na to niemałe pieniądze. Według obliczeń Roberto Skolmowskiego, utrzymanie opery w pierwszym roku działania ma wynosić ok. 25 mln zł. Urząd marszałkowski miałby przeznaczyć na ten cel 13 mln zł, o 6 mln zł opera będzie się starać u ministra kultury.
Dyrektor deklaruje, że ze sprzedaży biletów i działalności komercyjnej instytucja sama wypracuje ok. 2,5-3 mln zł. Pozostałe 4 mln zł miałyby pochodzić z budżetu miejskiego. O takie wsparcie poprosił marszałek województwa w piśmie do prezydenta Białegostoku.
Radni pytali dyrektora opery nie tylko o plany artystyczne, ale też o plany zagospodarowania terenu wokół budynku, atmosferę pracy z zespołem i o to, co zrobi jeśli nie otrzyma pomocy finansowej od miasta.
- Wtedy opera będzie tylko nowoczesnym domem kultury, będzie to dramatyczne zmarnowanie pieniędzy - odpowiadał dyrektor. - Jeśli nie zainwestujemy, to nie zaistniejemy. Dajcie mi wędkę, a nie rybkę.
Opinia radnych Komisji Kultury i Promocji Miasta powinna być znana 16 listopada. Wtedy będzie już projekt budżetu miasta na przyszły rok.
Ostateczną decyzję o współfinansowanie opery z miejskiego budżetu podejmą jednak wszyscy radni.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?