Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogród Bajek: Magiczne miejsce. Dzieci nie chcą stąd wychodzić

Janka Werpachowska
Czarownica jest wściekła, bo Królewna Śnieżka ma się dobrze i nic jej tu nie grozi
Czarownica jest wściekła, bo Królewna Śnieżka ma się dobrze i nic jej tu nie grozi Wojciech Oksztol
Nad rzeką Wiatrołuża, niedaleko Sejn, znajduje się magiczne miejsce. To Ogród Bajek, otaczający zabytkowy dworek z 1935 roku. Dzieci nie chcą stąd wychodzić. Jeżeli już dadzą się przekonać, że trzeba wracać do domu, to tylko po wymuszeniu na rodzicach obietnicy, że niedługo tu wrócą. Do Królewny Śnieżki i Baby Jagi.
Nietoperz złapał się w sieć, rozsnutą przez olbrzymiego pająka, broniącego dostępu do chatki Baby Jagi
Nietoperz złapał się w sieć, rozsnutą przez olbrzymiego pająka, broniącego dostępu do chatki Baby Jagi Wojciech Oksztol

Nietoperz złapał się w sieć, rozsnutą przez olbrzymiego pająka, broniącego dostępu do chatki Baby Jagi
(fot. Wojciech Oksztol)

Kilka samochodów stoi na parkingu pod potężnym głazem, na którego szczycie siedzi Sowa Przemądrzała z "Kubusia Puchatka".

Jej obecność w tym miejscu zdaje się być gwarancją, że kiedy przekroczymy furtkę w solidnym murze, wkroczymy nie tylko do krainy bajek, ale i wiedzy niezbędnej do pojmowania świata.

Bo przecież literatura, nawet ta dla najmłodszych, uczy życia. A każda bajka kończy się mądrym morałem.

Proza życia się znudziła

Mirosława Balcer bardzo długo pracowała w Suwałkach jako animator kultury. Po latach stwierdziła, że już nic nowego w tej dziedzinie nie zrobi. Kusiły ją nowe wyzwania. Miała pomysły, o których nawet głośno nie mówiła, tak nierealne się wydawały. Ale tylko do czasu, kiedy dowiedziała się, że w miejscowości Kaletnik można kupić siedlisko jak z bajki.

- Piękny, chociaż bardzo zdewastowany dworek otoczony rozległym, urozmaiconym terenem, z pagórkami, dolinkami, a nawet własną rzeczką o tajemniczej nazwie Wiatrołuża urzekł mnie od pierwszego wejrzenia - opowiada pani Mira. - Po rodzinnej naradzie szybko zapadła decyzja: kupujemy.
I właśnie tutaj Mirosława Balcer mogła przystąpić do realizacji swojego projektu. Powoli, krok po kroku, zaczęła urządzać swój wymarzony Ogród Bajek.

- To już trwa kilka lat, ale wciąż nie jest skończone - śmieje się. - Ciągle powstają nowe zakątki, pojawiają się kolejni bohaterowie dziecięcych lektur.

Ogród Bajek: Magia miejsca

Kiedy na teren Ogrodu Bajek wchodzą dzieci, od razu wpadają w zachwyt na widok Jasia i Małgosi czytających pod drzewem książeczkę, gromady czerwononosych krasnali w czerwonych kubraczkach, rogasia z Doliny Roztoki. A dorośli opiekunowie w pierwszym rzędzie zwracają uwagę na piękny dom, stojący na wzgórzu, niemal w centralnym punkcie rozległego dziedzińca.

- To jest dom przedwojennego dyrektora szkoły w Kaletniku, zbudowany w 1935 roku - opowiada Mira Balcer. - Jak widać, wzorowany był na architekturze polskich dworków szlacheckich, dlatego jest taki piękny.

Niestety, dyrektor i jego rodzina niedługo cieszyli się mieszkaniem w tym cudownym miejscu. Na początku 1940 roku gospodarz został rozstrzelany przez Niemców. Kiedy kilka lat temu państwo Balcerowie stali się właścicielami dworku w Kaletniku, budynek wymagał kapitalnego remontu. Udało się zachować najważniejsze jego elementy, tworzące szczególną atmosferę tego miejsca - m. in. piękny piec kaflowy w apartamentach gości.

- Bardzo mi zależało, żeby w tym domu stanęły sprzęty z epoki. Na różnych pchlich targach kupowaliśmy stare łóżka, stoły, krzesła, fotele. Odnawialiśmy, dbając o detale. Trud się opłacił. Dzisiaj goście, którzy decydują się na dłuższy pobyt w dworkowych apartamentach, śpią na dębowym małżeńskim łożu z rzeźbionym wezgłowiem lub na metalowym łóżku z mosiężnymi gałkami. Tylko łazienka jest bardzo nowoczesna, z wanną i hydromasażem.

Park otaczający dworek był prawdopodobnie zakładany przez znającego się na rzeczy ogrodnika.

- Moją uwagę zwróciła aleja wysadzana starymi drzewami, prowadząca od bramy wjazdowej do domu - opowiada pani Mira. - Pierwsze rosną brzozy, drzewa symbolizujące przyjaźń, życzliwość, gościnność. To one jakby witają gości, wchodzących tutaj. Potem stoją potężne lipy - symbol bezpieczeństwa. A dalej wiekowe dęby, będące uosobieniem siły.

Większości drzew i krzewów rosnących w parku towarzyszą tabliczki z informacją o gatunku, o symbolice z nim związanej. To jedna z lekcji, jaką przy okazji spacerowania po Ogrodzie Bajek, można zaliczyć, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Pani Mira postanowiła wzmocnić magiczne siły tego miejsca. Na dużym, trawiastym placu zaaranżowała kamienny krąg z głazów zwożonych z okolicy. Nieco na uboczu ustawiła piramidę, do której zaprasza gości wierzących w jej korzystne oddziaływanie na organizm i psychikę.

- To się może wydać niesamowite, ale w tym kamiennym kręgu ludzie chętnie oddają się medytacji, wychodzą stąd jakby wyciszeni, bardziej uduchowieni - zapewnia Mirosława Balcer.

U Kopciuszka i Baby Jagi

Wszystkie dziewczynki chcą przymierzyć złoty pantofelek, który cierpliwie czeka na tę panienkę, na której stópkę będzie pasował jak ulał. Niektóre próbują za pomocą czarodziejskiej różdżki zamienić wydrążoną dynię w karocę, która zawiezie je na bal, wprost w ramiona księcia z bajki. W zakątku, którego aranżacja jest inscenizacją wiersza Marii Konopnickiej "Pranie", znalazły się akcesoria, których używały do prania nasze prababcie. Tary, balie, kijanki, wytwornice piany, maglownice. Dzieci XXI wieku nie tylko nie znają zastosowania tych przedmiotów, ale nawet nie umieją ich nazwać. Dopiero kiedy zobaczą, na czym polegało pranie za pomocą takich "automatów", rozumieją, dlaczego bohaterka wiersza Konopnickiej już na wstępie oznajmia, jakby broniąc się przed czekającą ją pracą: "Pucu pucu, chlastu, chlastu, nie mam rączek jedenastu".

Trochę strachu można się najeść w drodze do domku Baby Jagi. Najpierw trzeba minąć ogromnego, kosmatego pająka, siedzącego wysoko na pniu sosny. Potwór rozciągnął taką sieć, w którą złapał się nawet nietoperz. Ale dzieci dzielnie pokonują tę przeszkodę. Nawet jak się któreś boi, to inne je pocieszy: eee, to tylko na niby. Na odważnych podróżników po krainie baśni czeka nagroda - wizyta w domku czarownicy, do którego można wejść i przekonać się, że nie taka Baba Jaga straszna, jak ją malują.

Przewodnikami pięknie opowiadającymi o postaciach z bajek są pani Mira i jej syn Łukasz. Oni też pomagają dzieciom w odkryciu w różnych tajemniczych zakątkach ogrodu kolejnych słów, z których powstanie hasło, będące przepustką do ukrytego skarbu.

- Sezon w naszym Ogrodzie Bajek rozpoczynamy 1 czerwca, na Dzień Dziecka - opowiada pani Mira. - A kończymy jesienią, wielką wystawą strachów na wróble, wykonanych przez dzieci. Już kilka wita gości zaraz przy wejściu. Cieszę się, że nasze strachy są takie przyjazne, dobrotliwe. To chyba nastrój tego miejsca sprawia, że dzieci tak widzą świat.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny