Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochrona przez sen?

Janusz Bakunowicz
Powód nie zgodził się na fotografię. Twierdzi, że może przez to mieć problemy, w firmie, w której obecnie pracuje. Danych personalnych również nie chciał zdradzić
Powód nie zgodził się na fotografię. Twierdzi, że może przez to mieć problemy, w firmie, w której obecnie pracuje. Danych personalnych również nie chciał zdradzić Fot. Janusz Bakunowicz
Bezpodstawne zwolnienie z pracy i mobbing - to zarzuty, jakie postawił pracownik jednej z firm ochroniarskich.

- Ja podjęłam decyzję o zwolnieniu - mówi Małgorzata Purzeczko, dyrektor ds. personalnych w firmie.

Dyrektor Purzeczko twierdzi, że miała podstawy do wypowiedzenia umowy o pracę.

- Ten pan w grudniu 2006 roku otrzymał naganę za to, że spał na swoim posterunku - mówi Małgorzata Purzeczko. - Został przeniesiony na inne stanowisko. I znowu został przyłapany na spaniu. I to przez pracownika firmy, której świadczymy usługi.

Spał i chrapał

- Dokonywałem kontroli nocnej w marcu tegoż roku - mówi świadek, który przyłapał pracownika ochrony na spaniu. - Przyjechałem do zakładu o północy. Stanąłem na światłach przy bramie, ale nikt tej bramy nie otworzył. Sam sobie ją otworzyłem i wjechałem na teren zakładu. Potem podszedłem do portierni i zauważyłem, że pracownik ochrony śpi.

- Zapytałem, dlaczego śpi - dodaje świadek. - Dodałem, że na drugi dzień poinformuję o tym przełożonych i zrobię odpowiedni wpis w książce kontroli. Ochroniarz nic nie mówił i nie zgłaszał, że źle się czuje.

Nie spał. Czuwał

- W tej chwili zeznam prawdę, ale może mnie spotkać to, co spotkało mego kolegę - mówił kolejny świadek, ochroniarz, który był z powodem na zmianie. - Mogę stracić pracę lub być prześladowany. Świadek faktycznie poprosił, żebym poszedł z nim na portiernię, bo kolega śpi.

Świadek stwierdził, że powód mówił mu o swoim złym samopoczuciu. Dlatego dał mu dwie tabletki przeciwbólowe. Jednak chory ochroniarz nie powiedział, co mu dolega.

Oznajmił również, że dochodziło do niesnasek pomiędzy powodem, a przełożonymi. Wszystko przez to, że powód domagał się swoich praw, czyli czterdziestopięciominutowej przerwy dla osób z grupą inwalidzką i odpowiedniego umundurowania.

- Kiedy wszedł świadek, powiedziałem, że nie śpię - mówi powód. - Przed momentem wypuszczałem zaplombowany samochód. Nie mógł przecież przejechać przez bramę niepostrzeżenie.

Świadek potwierdził, że ważył i plombował samochód, który później musiał przejechać przez bramę. Jego zdaniem, od wykonania tych czynności mogło upłynąć 10-15 minut. Świadek dał do zrozumienia, że powód nie mógł więc spać.

* * *

Ponieważ wczoraj, gdy zamykaliśmy numer, trwały jeszcze przesłuchania świadków, o wyroku poinformujemy w następnym wydaniu Kuriera Bielskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny