Druhowie z OSP powiatu sokólskiego uciekają za granicę, za chlebem. A nowych strażaków-ochotników jest jak na lekarstwo. Młodzi słabo garną się do gaszenia pożarów.
Ochotnicza Straż Pożarna w Kuźnicy liczy 66 ochotników. Wśród nich nie ma nawet 10 poniżej 25. roku życia. W ostatnich latach z jej szeregów zostało wykreślonych ponad 20 osób. Większość wyjechała na Zachód. W ub. roku OSP przyjęło trzy nowe osoby, z czego jedną dziewczynę.
Aby zostać strażakiem ochotnikiem trzeba mieć ukończone 18 lat i być sprawnym fizycznie. Ponadto kandydaci muszą przejść obowiązkowe badania lekarskie. Na koniec kurs podstawowy i już - kandydat zostaje druhem.
Służbę ochotnika trudno pogodzić z życiem prywatnym i zawodowym. W ciągu tygodnia zdarza się, że dwoma samochodami gaśniczymi, które mogą pomieścić 10 osób, na akcję jadą tylko cztery.
- W wielu przypadkach pracodawcy nie chcą zwolnić pracownika, który jest ochotnikiem. Często nawet nie wiedzą, że jest to ich obowiązek - mówi Jakub Gilewski, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Kuźnicy.
- Osoby, które zgłaszają się do OSP chcą przede wszystkim pomagać - podkreśla Gilewski, jednocześnie wyraża nadzieję, że w przyszłości nie zabraknie ochotników.
- Byliśmy pierwsi - mówi z dumą Eugeniusz Wróblewski, naczelnik OSP z Rozedranki Starej. Gdy w środę zapaliła się suszarnia drewna w sąsiedniej wsi, jego drużyna przyjechała najszybciej.
W większości gmin bardzo oddalonych od zawodowych jednostek, to właśnie ochotnicy pierwsi docierają na miejsce zdarzenia. Często to od nich zależy nasze życie, może więc warto zacząć je bardziej wspierać.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?