Trudno jest mi komentować wczorajsze zajście, dotyczące Branżowej Kasy Chorych, bo mam wobec niej dwuznaczne odczucia.
Rano do naszej redakcji zadzwonił rzecznik BKCh, wyjaśniając, że pomylił mu się Olsztyn z Białymstokiem i dlatego dzień wcześniej udzielił mi błędnej informacji. Tym samym, za pośrednictwem "Kuriera Porannego", wprowadził w błąd sto tysięcy Podlasian, ubezpieczonych w BKCh. W pierwszym momencie pomyślałam, jak taka osoba może zasiadać na tak odpowiedzialnym stanowisku. W końcu otrzymuje wynagrodzenie z naszych składek. Płacimy mu za to, żeby rzetelnie informował o tym, co się dzieje w systemie opieki zdrowotnej. A tu myli mu się Olsztyn z Białymstokiem! Jakby tego było mało, rzecznik chciał wykupić reklamę w "Kurierze Porannym", aby w ten sposób sprostować podaną przez siebie błędną informację. Kto by zapłacił za reklamę i błąd rzecznika? Oczywiście pacjenci.
Z drugiej strony mylić się jest rzeczą ludzką. W sumie cenię rzecznika Branżowej Kasy Chorych za to, że otwarcie przyznał się do swojego błędu. Chciałabym, aby tej odwagi nauczyli się podlascy dygnitarze, którzy bez mrugnięcia okiem potrafią wyprzeć się słów, które wcześniej powiedzieli dziennikarzom.
Dlatego jednoznaczną ocenę pracy rzecznika BKCh pozostawiam Państwu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!