Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrońcy nieznanego mostu: piętnastu hardych żołnierzy

Adam Czesław Dobroński
Niestety, nie wiadomo, jaki był los mostu i jego obrońców.
Niestety, nie wiadomo, jaki był los mostu i jego obrońców.
Osobliwa to fotografia. 15 obrońców jakiegoś mostu. Wiadomo jedynie, że chodzi o front wschodni, prawdopodobnie z 1920 r. Za to co za wspaniali chłopcy!

Większość wbiła wzrok w obiektyw i z dumą prezentuje broń, choć nie za bardzo było się czym chwalić. Najważniejszy był ciężki karabin maszynowy na kółkach, z celowniczym i amunicyjnym. Różne hełmy i czapki, mundury i płaszcze. Tylko klęczący dowódca piętnastki, czyli niepełnego plutonu, miał buty z cholewami.
Skąd się rekrutowali? Znów trzeba się odwołać do wiedzy ogólnej. W tworzących się pułkach II RP znaleźli się jako pierwsi byli legioniści Józefa Piłsudskiego i żołnierze z rozwiązanych Korpusów Wschodnich, zwłaszcza od gen.

Józefa Dowbora-Muśnickiego (I Korpus). Znakomitymi młodszymi dowódcami i żołnierzami okazali się członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej (peowiacy), liczni m. in. w łomżyńskim 33. Pułku Piechoty. Wciąż dopływali ochotnicy, dołączali rodacy z emigracji. Niektórzy podawali wcześniejszy rok urodzenia, byle dostać karabin. Zostawiali rozpaczające mamy i porzucali szkoły.

Niestety, nie wiadomo, jaki był los mostu i jego obrońców. A może macie Państwo fotografie swych ojców, dziadków i pradziadków z I wojny światowej oraz walk o Niepodległą w latach 1918-1921?

Ja zaś chcę jeszcze powrócić do opowieści z poprzedniego tygodnia o lekarzu Julianie Charinie. Zacznę od ubolewania, że przepadło nazwisko Marka Jankowskiego, który dostarczył mi gros materiału, jeździł do Topczewa. Natomiast już po ukazaniu się tekstu zadzwoniły panie Danuta Skibko i Mieczysława Beszta-Borawska z Łap. Dzięki nim mogę uzupełnić opis dramatycznych zdarzeń, ale i tak pozostają jeszcze pytania bez odpowiedzi.

Pani Mieczysława nie poznała Charina, była na to za młoda. Dobrze jednak zapamiętała opowieści swej mamy Franciszki Roszko. J. Charin wraz z siostrą Jadwigą i kilkoma innymi jeszcze osobami ukrywał się w ziemiance wykopanej i urządzonej w Godziebach, w lesie należącym do Roszków. Zaczęto o tym mówić, także sołtys pouczył, jakie mogą być konsekwencje ukrywania Żydów. Skutek był taki, że J. Charina żandarmi niemieccy znaleźli w domu Tura w Sieśkach koło Hodyszewa, a jego siostra wraz z jeszcze jedną kobietą ukrywały się w innym miejscu. Ale gdzie?

Wyjaśnił się powód pochowania ciała Charina w alejce obok księży. Ten ceniony chirurg i po prostu dobry człowiek zmienił wiarę z mojżeszowej na katolicką. Został ochrzczony przez ks. Zalewskiego z Hodyszewa, u którego też czas jakiś się ukrywał. Z wielką gorliwością wypełniał nowe powinności, zachęcał do analogicznej zmiany swych ziomków. Zgodnie powtarzano jeszcze długo w okolicach Topczewa, że trzeba brać z Charina przykład żarliwości. Kiedy Niemcy postawili 19 marca 1943 r. pojmanego lekarza na skraju dołu, ten poprosił o chwilę zwłoki. Odmówił "Spowiedź powszechną", spojrzał w niebo, pochylił głowę. Wtedy padły strzały.

Doszła i opowieść o Marii Kuzin, pielęgniarce, która pośredniczyła między Charinem a partyzantami z AK. Łączyło ją z Julianem gorące uczucie. Maria pozostała w Łapach, ale często jeździła do niego, gdy się ukrywał. To jej Charin powiedział, że chciałby po śmierci spoczywać w pobliżu grobu ks. Zalewskiego. Maria była bardzo odważną kobietą, jako pielęgniarka podała przez okno rannego partyzanta w kocu, którego pilnowali Niemcy.

Ten trafił do AK-owców: Jana Mieczkowskiego i Franciszka Skibki, potem do ks. Bagińskiego i na wieś. Maria Kuzin za powojenne kontakty z "Huzarem" przesiedziała 3,5 roku w więzieniu w Fordonie. Miała jednak i satysfakcję, otrzymała Medal "Sprawiedliwy wśród narodów świata". W jej domu bywał i ks. Michał Sopoćko, zostawił tu tekst o miłosierdziu Bożym, który jednak zaginął.

Jadwiga, siostra Charina, postanowiła w 1968 roku - już jako katoliczka ochrzczona przez ks. Bagińskiego - wyjechać do Izraela. Po drodze, w Rzymie, poznała Polaka, żołnierza spod Monte Cassino. Była bardzo ładną kobietą, a znajomość przekształciła się w małżeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny