Niż demograficzny. Nauczyciele stracą etaty i godziny.

Jak zapewnia Wacław Muszyński, dyrektor Centrum Edukacji w Supraślu, przez niż demograficzny nikt z obecnej kadry pedagogicznej nie straci pracy.

- Jednak kilku nauczycielom przedmiotów ogólnokształcących musiałem, niestety, zmniejszyć etaty. Będą oni teraz zatrudnieni na pół lub trzy czwarte etatu - tłumaczy dyrektor Wacław Muszyński.

Taki jest skutek rekrutacji do Centrum Edukacji, która w tym roku wypadła bardzo słabo. Po wakacjach naukę w tej szkole chce kontynuować zaledwie trzydzieści osób. Tymczasem Centrum Edukacji mogłoby przyjąć nawet dwustu uczniów. Tak małe zainteresowanie CE oznacza, że w szkole będzie tylko jedna pierwsza klasa. - Po prostu jest tragicznie - denerwuje się dyrektor supraskiego Centrum Edukacji. - To skutek tego, że nasza młodzież wybiera naukę w białostockich szkołach. Ponadto mamy niż demograficzny.

Znacznie lepiej wypadł nabór do Zespołu Szkół Mechanicznych w Łapach. Jak mówi dyrektorka Danuta Bojczuk, od września naukę rozpocznie tutaj prawie dwustu uczniów. - Udało nam się utworzyć sześć pierwszych klas, czyli dwie w ogólniaku, trzy w technikum i jedną w zasadniczej szkole zawodowej. Ale nie ma co ukrywać, mogło być dużo lepiej - wyjaśnia Danuta Bojczuk.

Z powodu mniejszej liczby uczniów stracą głównie nauczyciele. Już wiadomo, że będą mieli mniej godzin nauczania. - Jedna osoba odejdzie z pracy. Nie przedłużyliśmy również umów emerytom. Ale też zatrudniliśmy jednego nauczyciela - podkreśla dyrektorka łapskiego mechaniaka.

Natomiast w liceum Choroszczy naukę w pierwszej klasie już niebawem rozpocznie tylko osiem osób. - Chętnie przyjęlibyśmy dwudziestu uczniów - mówi Wanda Jankowska, dyrektorka szkoły. - Z doświadczenia wiem, że jesienią i w drugim półroczu dojdą do nas ci, którzy nie poradzą sobie w innych szkołach.

Dlatego w tym liceum redukcja nauczycielskich etatów nie jest planowana. Jak jednak dodaje dyrektorka, z powodu niżu demograficznego trzeba było zwolnić jednego nauczyciela w gimnazjum.