[galeria_glowna]
Budynek jest ogromny i łatwo się w nim zgubić. Na wyższych piętrach są biura europosłów. To labirynt korytarzy
(fot. Fot. Bartosz Wacławski)
Rok 1962. Wtedy na sali plenarnej zasiadło raptem 162 posłów. To niewiarygodne. Bo dziś przedstawicieli wszystkich państw członkowskich jest aż 785. Żeby ich pomieścić, powstał jeden z największych budynków administracyjnych Europy - Europarlament w Brukseli.
Tu wyznaczane są najważniejsze posiedzenia (tu przemawiał Lech Wałęsa). Eurodeputowani mają w stolicy Belgii swoje biura, a komisje i kluby parlamentarne w Brukseli debatują. Jednak główną siedzibą Parlamentu jest Strasburg. Za to cały sekretariat obsługujący tę machinę znajduje się w... Luksemburgu.
Żeby to ogarnąć, między tymi miastami krążą specjalne pociągi przewożące tony dokumentów. Ktoś kiedyś wyliczył, że przenosiny obrad z Brukseli do Strasburga rocznie kosztują... 250 mln euro.
Dziennikarze mają tu raj. W tych skrzynkach są wszystkie niezbędne informacje na temat nadchodzących wydarzeń. Na dodatek przetłumaczone na wszystkie języki Unii, także polski
(fot. Fot. Bartosz Wacławski)
Lepiej mieć przewodnika
Gmach Parlamentu w stolicy Belgii jest gigantyczny. Oddzielne wejścia dla oficjeli, oddzielne dla obsługi i dziennikarzy. Wszędzie wykrywacze metalu i strażnicy. Wejścia na przepustki.
Na parterze gigantyczne korytarze i oszklone przejścia, kręte schody główne, duże klatki schodowe, rzeźby. Tu też jest nowoczesne studio radiowe, skąd relacje i rozmowy nadają reporterzy. Niżej znajduje się profesjonalne studio telewizyjne i newsroom.
Ale im wyżej, tym ciaśniej. Wąskie, ciemne korytarzyki między biurami posłów, małe przejścia i istny labirynt. Łatwo się zgubić. Kłopoty zaczynają się już przy windach. Bo trzeba wiedzieć, która dowiezie nas na odpowiednie piętro, do odpowiedniej części kompleksu. Schodami wcale nie jest łatwiej. Bez przewodnika ani rusz.
Oczywiście najmniejszym problemem jest trafienie do sali plenarnej na piętrze. Od razu wiadomo, gdzie to jest. Tym bardziej że to jedna z największych sal tego typu. Oprócz miejsc dla wszystkich parlamentarzystów są tu też balkony dla publiczności i specjalne oszklone boksy dla tłumaczy.
W głównym korytarzu są szafki eurodeputowanych. Tu otrzymują pilną korespondencję (powiększona szafka nieżyjącego Bronisława Geremka)
(fot. Fot. Bartosz Wacławski)
Parlament to tak naprawdę samowystarczalne miasto. Brakuje tu tylko mieszkań dla lokatorów. Choć niektórym posłom zdarza się sypiać na kanapach w swoich biurach. Są tu fryzjer, kosmetyczka, kwiaciarnia, sklep z pamiątkami i oczywiście restauracja, wcale niezgorsza (pyszne ciasta). Na dodatek ceny nie są przerażające.
Polskich eurodeputowanych zapewne zainteresuje też bar naprzeciwko PE. Serwuje polskie dania ze schabowym na czele.
Sala obrad komisji. Tu Jacek Saryusz-Wolski przygotowuje się na spotkanie komisji spraw zagranicznych.
(fot. Fot. Bartosz Wacławski)
Zwiedzaj za darmo
Parlament w Brukseli szczyci się tym, że każdy może go zwiedzić. Codziennie o godzinie 10 i 15 (w piątki tylko o 10) czekają urzędnicy przy wejściu dla gości. Zwiedzanie jest darmowe, trwa od godziny do dwóch.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?