Kurier Sokólski: Jak Pan trafił do Sokoła Sokółka?
Dzidosław Żuberek: Spotkaliśmy się z Marcinem Danielewiczem, który próbuje pomagać, wszystko jakoś w Sokole układać. Doszliśmy do porozumienia i jestem tu.
Kilka spotkań, parę bramek, debiut w Sokółce można zaliczyć do udanych?
- Na pewno tak jeżeli biorąc pod uwagę te statystyki. Nie było łatwo po trzymiesięcznej przerwie. Praktycznie już zawiesiłem buty na kołku. Nie było łatwo wróć, ale cieszę się z tego że wróciłem. Nie jest to drużyna, która ma tylko być. My mamy określony cel, a jest nim awans do II ligi. Byłem już w takiej drużynie, a nazywała się ona Freskovita. Tam celem był awans, a nic za tym nie szło. Nie mówię o kolegach z drużyny, ale o ludziach, którzy o czymś decydują. Jak się nie zdobywa awansu, a prezes mówi, że nic się nie stało i dobrze że nie awansowaliśmy, to coś jest nie tak. Dobrze, że stamtąd odszedłem. Być byle być, to tak, jak drzewo umiera stojąc. W Sokółce jest cel i myślę że go zrealizujemy.
Mimo niemłodego wieku prezentuje Pan znakomitą formę?
- Nie wiem, nie patrzyłem na zapis video jak to wygląda jeżeli chodzi o moją osobę. Na pewno nie czuję się najgorzej, dlatego powróciłem do kopania piłki. Jak zdrowie pozwoli to jeszcze trochę w tym pobędę.
Jakby Pan porównał poziom II i III ligi?
- Tu nie ma co porównywać. Różnica jest bardzo duża. Tu jest zupełnie inna gra; rwana, dużo młodych nieogranych chłopaków, ale na pewno im na czymś zależy. Druga liga a trzecia to już zupełnie inne zadania taktyczne, które trzeba wypełniać przez pełne 90 minut. Konsekwencje nie wykonania są czasem straszne. Naprawdę nie ujmując nikomu różnica jest bardzo duża.
Czyli Sokołowi z obecnym składem trudno byłoby się utrzymać w II lidze?
- Nie wiem, jestem zbyt krótko by widzieć jak każdy się rozwija. Jest sporo osób, które by poradziły w wyższej klasie. Jednak czasem dochodzi stres związany z grą na wyższym szczeblu, więc trudno powiedzieć.
Jako jeden z niewielu Polaków miał Pan okazję zagrać na Old Traford z Manchesterem United?
- Tak był taki epizod w eliminacjach Ligi Mistrzów. W jednym zdaniu powiedziałbym tak: byliśmy tam. Bo to co zaprezentowaliśmy to była żenda. Nasza piłka jest tak uboga, że nie byliśmy w stanie przeciwstawić się im w jakimkolwiek fragmencie gry.
Jak ocenia Pan poziom polskiej Ekstraklasy?
- Poziom jest żenujący. Widzimy, że nasze zespoły nie potrafią się "załapać" do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Bardzo szybko odpadają. Minęło już sporo czasu, kiedy polska drużyna grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Wydaje mi się że poziom cały czas się obniża. Głównie przez to że ludzie nie chcą inwestować w sport, tylko jak najszybciej zarobić na nim pieniądze. To jest jeden z mankamentów, który decyduje o tym, że polski futbol się nie rozwija.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?