Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nabici w butelkę

Martyna Tochwin
Wszystko wyglądąło wiarygodnie. Kurier, któremu wpłaciłem 125 złotych, dał mi fakturę za książki, które miały trafić do przedszkola - mówi radny Wojciech Klicki.
Wszystko wyglądąło wiarygodnie. Kurier, któremu wpłaciłem 125 złotych, dał mi fakturę za książki, które miały trafić do przedszkola - mówi radny Wojciech Klicki. Fot. Martyna Tochwin
Na co najmniej kilkaset złotych sokólskich radnych oszukała kobieta podająca się za pracownicę przedszkola nr 3.

Radni wpłacali jej po 125 złotych, pieniądze miały być przeznaczone na zakup pomocy dydaktycznych dla dzieci.

Kilku sokólskich radnych dało się nabrać na oszustwo. Chcieli pomóc jednemu z gminnych przedszkoli. Zarobiła oszustka.

Proceder zawsze wyglądał tak samo. - Do mnie, do pracy zadzwoniła kobieta, która się przedstawiła jako pani Baran. Przekonywała, że w imieniu przedszkola nr 3 zbiera fundusze na zakup pomocy dydaktycznych - mówi radny Wojciech Anusewicz.

Ofiarodawca miał wpłacić 125 złotych przysłanemu przez przedszkole kurierowi. W ramach podziękowania miał otrzymać specjalny certyfikat z wyrazami wdzięczności. Radny Anusewicz wyczuł jednak w tym jakiś kant i choć w trakcie rozmowy telefonicznej zadeklarował pomoc, nie wręczył kurierowi pieniędzy.

- Chyba zadziałała intuicja i odmówiłem wpłacenia pieniędzy. Później miałem jeszcze telefon od pani Baran z pretensjami, że nie wpłaciłem tych 125 złotych - mówi Anusewicz.

Cel szczytny, więc radni płacili

Nie wszyscy jednak mieli takie szczęście jak on. Część radnych bez wahania zdecydowała się pomóc. - Ta pani była tak przekonująca. A jeszcze zapewniała, że mój szef zapłacił i że inni radnipomogli. Wymieniała ich z nazwiska - tłumaczy Witold Budrowski.

- Ta kobieta bardzo dobrze wiedziała z kim rozmawia. Znała mój wiek i wiedziała, że jestem najmłodszym radnym - dodaje Wojciech Klicki. - Byłem pewny, że to prawda i bez zastanowienia wpłaciłem pieniądze.

Całą sprawą jest zaskoczona Janina Olechno, dyrektorka przedszkola nr 3.
Przedszkole nie zobaczyło ani grosza

- Ja nikogo nie prosiłam o taką zbiórkę. Poza tym zawsze jeśli organizujemy jakieś akcje, to wysyłam oficjane pisma lub dzwonię osobiście do sponsorów - wyjaśnia Janina Olechno.

Radni, którzy wpłacili pieniądze czują się oszukani. Ktoś żerował na ich dobrym sercu.

- Trochę mam do siebie pretensje, bo mogłem to lepiej sprawdzić - przyznaje Wojciech Klicki. - Ale moja czujność została całkowicie uśpiona. To nauczka na przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny