Niedzielny mecz Jagiellonii z Podbeskidziem Bielsko-Biała zapamiętam na długo. Może nie ze względu na fenomenalny poziom, ale na pewno niezbyt często spotyka się aż takie zwroty akcji, dramaturgię i rozstrzygniecie kilkadziesiąt sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego.
Nie będę ściemniał i twierdził, że ani przez moment nie wątpiłem w zwycięstwo. A jakże, duch we mnie upadł, bo żółto-czerwoni wiele razy w tym sezonie nie byli gorsi od rywali, ale popełniali głupie błędy, marnowali okazje podbramkowe i przegrywali. Wiele wskazywało na to, że tak będzie i tym razem.
Dobrze, że jednak udało się odwrócić losy potyczki, bo przy porażce, a nawet remisie, byłoby już widać dno ekstraklasowej tabeli. Biorąc pod uwagę kalendarz i ciężkie wyjazdy drużyny Michała Probierza do Krakowa i Kielc, nikt z białostockich kibiców nie mógłby spać spokojnie. Oczywiście, także teraz nie ma jeszcze mowy o beztroskim śnie sprawiedliwego, ale to Podbeskidzie i oba Górniki postawione są pod ścianą i wydaje się, że to w tym trójkącie należy upatrywać tych, którzy się z elitą pożegnają.
Zapamiętam starcie z Góralami także z fenomenalnej akcji Karola Świderskiego, strzału Tarasa Romanczuka, no i szału radości po golu na 3:2. Okazji do takiego świętowania żółto-czerwoni nie dają nam w tym sezonie zbyt wiele.
Trochę mi żal Podbeskidzia, które w nie do końca jasnych okolicznościach wypadło z czołowej ósemki i zamiast walczyć w grupie mistrzowskiej, jest na krawędzi degradacji. A teraz zespół z Bielska-Białej przegrał czwarty mecz z fazie finałowej, będąc w Białymstoku krok od sukcesu. Można tylko smutno zaśpiewać: „Góralu, czy ci nie żal?”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?