Bardzo dobrze, że przepisy są upraszczane i przy rejestracji samochodu kupionego za granicą jest coraz mniej formalności – mówi Dariusz Sztabkowski z Białegostoku. – Sam zastanawiam się na kupnem auta w Niemczech i jeżeli zaoszczędzę przy tym choć kilkanaście złotych, to bardzo się z tego cieszę.
Przepisy zmieniły się 16 lutego.**Nie trzeba już tłumaczyć dowodu rejestracyjnego u tłumacza przysięgłego w zakresie tzw. oznaczeń zharmonizowanych kodów, gdyż są one takie same we wszystkich państwach Unii Europejskiej.** Ale uwaga – może się zdarzyć, że w zagranicznym dowodzie występują dodatkowe kody lub adnotacje. W takim przypadku ich treść powinna zostać przełożona przez tłumacza przysięgłego.
– Wszystkie dokumenty sporządzone w języku obcym muszą być dołączone do wniosku o rejestrację wraz z ich tłumaczeniem na język polski przez tłumacza przysięgłego – wyjaśnia Beata Kołakowska z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Takimi dokumentami są najczęściej faktury zakupu pojazdu, umowy kupna-sprzedaży, czy zaświadczenia z badań technicznych.
Likwidacja obowiązku tłumaczenia dowodu rejestracyjnego to oszczędność dla właścicieli sprowadzanych samochodów. Przełożenie tego dokumentu w całości z języka niemieckiego kosztowało w Białymstoku średnio 120 zł, zaś z francuskiego i belgijskiego – ok. 100 zł. Natomiast tłumaczenie umowy to wydatek rzędu 50 zł. Warto przy tym zaznaczyć, że jeżeli umowa kupna-sprzedaży lub rachunek jest dwujęzyczny, nie jest konieczne ich tłumaczenie. Może się jednak zdarzyć, że któryś z urzędów zażąda na takim dokumencie pieczątki tłumacza przysięgłego.
Jak zapewnia Beata Kołakowska, wprowadzenie zmian w przepisach nie jest utrudnieniem dla urzędników, gdyż oznaczenia kodów stosowane są w dowodach rejestracyjnych w większości krajów unijnych od dłuższego czasu.
Zmiany chwalą również przedsiębiorcy, którzy sprowadzają z zagranicy dużo aut. Ale zwracają uwagę, że wcale nie oznacza to większych oszczędności dla nich.
– Z jednej strony świetnie, że upraszcza się formalności przy rejestracji aut i jest ona tańsza – mówi Paweł Kukiełka, prezes białostockiego Rycaru. – Jednak w innych przypadkach nasze koszty wkrótce będą większe. Do tej pory, jako przedsiębiorca, mogłem płacić 100 zł opłaty recyklingowej za każdy samochód sprowadzony z zagranicy. Od marca będę musiał płacić 500 zł.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?