MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi coraz częściej zwracają uwagę na Wschód

Aneta Boruch
Bardzo nam tu się podoba, a polscy koledzy są fajni – mówili młodzi Polacy z Białorusi, którzy goszczą w Białymstoku w ramach akcji Lato z Polską.
Bardzo nam tu się podoba, a polscy koledzy są fajni – mówili młodzi Polacy z Białorusi, którzy goszczą w Białymstoku w ramach akcji Lato z Polską. Andrzej Zgiet
Przecież tam jest Polska. Takie wyjazdy czy kontakty im to uświadamiają, że rzeczywiście mamy wspólne dziedzictwo.

Skąd pomysł i jaka jest idea akcji Lato w Białymstoku?
Anna Kietlińska, prezes podlaskiego oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska:
W tym roku przyjmujemy dzieci pochodzenia polskiego z Grodna i Porzecza. Takie akcje organizowane są już od ponad dwudziestu lat.

Natomiast trzy lata temu nieżyjący już prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska Maciej Płażyński rozpowszechnił akcję wypoczynku letniego, który finansowało państwo polskie i samorządy. My oczywiście włączyliśmy się w to. W tym roku zmieniliśmy trochę formułę, dlatego, że podlaski oddział stowarzyszenia nie dostał pieniędzy w ramach akcji Lato z Polską. Centrala warszawska przydzieliła te pieniądze innym ośrodkom. Natomiast Białystok zawsze był gościnny i otwarty, dlatego wystąpiłam z propozycją do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, aby taką tradycję podtrzymać.

Miasto sfinansowało pobyt dzieci prawie w całości, my pokrywamy środki transportu i zajmujemy się stroną organizacyjną. I tę akcję proponujemy nazwać Latem w Białymstoku.

Co w tym roku robią dzieci z Białorusi w Białymstoku?

- Mamy już sprawdzone formy działania. Zależało nam, by dzieci przebywały w polskim środowisku, dlatego przewidziane było spotkanie z uczniami w szkole podstawowej. Wspierają nas liceum nr 10 i szkoła podstawowa nr 34. Dodatkowo dzieci mają zajęcia dotyczące animacji kultury, organizujemy im wycieczki, m.in. do Augustowa, wioski indiańskiej, parku linowego.
Jest to więc rzeczywiście wypoczynek letni, ale połączony z kontaktem z polską rzeczywistością, polską kulturą i językiem. Staramy się, aby dzieci, które tu przyjeżdżają, znały język polski. Więc te przyjazdy traktują one jako formę poznania polskiej kultury i ćwiczenia umiejętności językowych.

Myślę, że ta tradycja będzie podtrzymana w Białymstoku. Jest ku temu wola i zainteresowanie wszystkich stron.

Co jest najważniejsze w tej akcji?

- To, żeby polskie dzieci mieszkające na Białorusi, miały świadomość tego, że Polska o nich pamięta, że są elementem polskiej rzeczywistości.

Niektóre z nich chodzą do polskich szkół, choć na Białorusi są takie tylko dwie. Duża część dzieci uczy się języka polskiego jako przedmiotu fakultatywnego, a niektóre w ogóle się polskiego nie uczą. Z językiem polskim mają kontakt w kościele, czasami stykają się z nim w domu.

Mamy świadectwa tego, że sowietyzacja na Białorusi postępuje i odchodzi się od języka polskiego. Ale jednak w niektórych środowiskach zainteresowanie nim wzrasta ze względu np. na Kartę Polaka, na możliwość przyjazdu do Polski, studiowania tutaj.
A nam zależy na tym, żeby od jak najmłodszych lat uświadamiać wszystkim rodakom tam, że język polski jest narzędziem komunikacji. Narzędziem potrzebnym, bo otwiera Polakom mieszkającym na Białorusi inne możliwości, umożliwia kontakt z polską rzeczywistością.

Do Grodna mamy tak blisko, ale przyjazdy czasami są utrudnione, bo mieszkający tam muszą przejść całe procedury wizowe. Oczywiście dotyczy to także dzieci, które przyjeżdżają do nas na kolonie.

Czy inne podlaskie samorządy także angażują się w taką pomoc?

- Tak, nie tylko Białystok przyjmuje te dzieci. Już w roku ubiegłym znaleźliśmy partnera - to samorząd Bielska Podlaskiego, który także przyjął grupę dzieci z Kobrynia i Brześcia. W tym roku też postanowili wziąć na siebie ciężar finansowy przyjęcia kolejnej grupy.
Białystok ma już po prostu swoje tradycje w tym zakresie. Tu sporo się dzieje, miasto stwarza różne możliwości. Przyjeżdżają tu m.in. nauczyciele uczący języka polskiego i biorą udział w różnych kursach, organizowanych przez Miejski Ośrodek Doradztwa Metodycznego.

Dzieci uczące się w białoruskich szkołach społecznych przyjeżdżają do białostockich szkół gimnazjalnych, gdzie uczestniczą w zajęciach lekcyjnych. To takie wyjazdy jednodniowe o charakterze integracyjnym. Ale dzieci z Białorusi także podpatrują jak działa szkoła w Polsce. I może to przełoży się także jakoś na rzeczywistość białoruską.

Wydaje się, że coraz częściej młodzież polskiego pochodzenia z Białorusi przyjeżdża do nas na studia, a potem znajduje tu pracę i zostaje.

- Owszem. A z drugiej strony ważne są takie kontakty, które otwierają się przed naszą polską młodzieżą. Młodzi Polacy też jeżdżą na Białoruś na wycieczki, nawiązują się kontakty ponad granicami. Młodzież pisze do siebie po polsku, więc jest to też forma nawiązywania takiego mniej oficjalnego kontaktu, bardziej przyjacielskiego.

Nasza młodzież angażuje się też w różnego rodzaju akcje pomocowe. W tym roku przygotowane zostały, ze szczególnym uwzględnieniem młodzieży gimnazjalnej, paczki dla Białorusi. Młodzież zbiera też co rok prezenty w formie wyprawek szkolnych: słodyczy, książek. Trafiają one do Taboryszek na Litwie

Paczki trafiają też do kombatantów Armii Krajowej na Białorusi. Taka akcja organizowana jest przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocnymi.

Co daje młodym Polakom taka współpraca i kontakty z rodakami na wschodzie?

- To, że nasza młodzież poczuwa się do pomocy innym, jest niesamowite. Bo przyjęło się, że sentyment do Kresów Wschodnich mają głównie ludzie starsi ze względów historycznych czy osobistych. Natomiast to, że młodzież zaczyna interesować się kresami, że zwraca uwagę na Wschód, jest bardzo istotną sprawą. Bo buduje świadomość uczniów i młodzieży mieszkającej w Polsce. Dowiadują się, że polska rzeczywistość ewoluowała, że różnie układało się to historycznie i politycznie.
W tym roku jeździłam z uczniami i nauczycielami na wycieczkę szlakiem polskiego dziedzictwa i śladami Mickiewicza na Białoruś i Litwę. Najważniejszą refleksją, którą młodzież wyniosła z wycieczki było to, że przecież tam jest Polska. Takie wyjazdy czy kontakty im to uświadamiają, że rzeczywiście mamy wspólne dziedzictwo.

Jakie najbliższe plany działania ma podlaski oddział Wspólnoty Polskiej?

- Już trwa akcja Polski Chór Pokoju, tym razem gości go Supraśl. W tym roku przed nami jeszcze konkurs recytatorski Kresy. A także organizowany przez nas wypoczynek letni na Łotwie. We wrześniu organizujemy tam polskie dyktando - to takie pospolite ruszenie, dotyczące poprawnego pisania po polsku.`

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny