Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maszt Ery coraz dalej. To mieszkańcy Wasilkowa mieli rację!

Piotr Czaban [email protected] tel. 085 7489 555
– Wcześniej skarżyliśmy się do wojewody w związku z umorzeniem postępowania odwoławczego w sprawie zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę – informuje Kazimierz Hapoń, jeden z liderów protestujących mieszkańców.
– Wcześniej skarżyliśmy się do wojewody w związku z umorzeniem postępowania odwoławczego w sprawie zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę – informuje Kazimierz Hapoń, jeden z liderów protestujących mieszkańców.
Macie prawo do życia w normalnym środowisku. Władza administracyjna nie może wam nic narzucać według własnego widzimisię - tłumaczy postanowienia sądu Kazimierz Hapoń. Sprawa dotyczy planowanej budowy masztu telefonii komórkowej w Wasilkowie.

Batalia ciągnie się już ponad trzy lata. Era postanowiła wybudować 80 -metrową wieżę nadawczą na terenie miejscowego stadionu, pomiędzy trzema boiskami, kilkadziesiąt metrów od najbliższych zabudowań.

Nadajnik nie jest zdrowy

Operator telefonii komórkowej miał już w ręku wszelkie niezbędne dokumenty, w tym decyzję budowlaną wydaną przez burmistrza Wasilkowa Antoniego Pełkowskiego (podważoną potem przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze). Mieszkańcy, którzy nie chcieli sąsiedztwa nadajników, które ich zdaniem, mogły szkodzić ich zdrowiu, protestowali. Były pikiety, petycje, rozmowy, a także sprawa w sądzie administracyjnym.

- Wcześniej skarżyliśmy się do wojewody w związku z umorzeniem postępowania odwoławczego w sprawie zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę - informuje Kazimierz Hapoń, jeden z liderów protestujących mieszkańców. - Wojewoda naszą skargę odrzucił. W związku z tym w imieniu Zielonego Wasilkowa złożyłem skargę do sądu, skarżąc się na wojewodę.

Proces nie trwał długo

- Sąd na pierwszej rozprawie zadawał pytania prawnikowi delegowanemu przez wojewodę. Ponieważ ten nie był w stanie udzielić odpowiedzi, sąd odłożył rozprawę - relacjonuje Hapoń. - Kolejna odbyła się w lutym. Oprócz mnie był na niej z Zielonego Wasilkowa pan Artur Kuźma i pani Danuta Pakulska. Rozprawa była krótka.

Zakończyła się po myśli protestujących mieszkańców.

- Sąd przyznał nam rację. Oddalił wszystkie dotychczasowe postanowienia władz administracyjnych, uznając je za nieważne, ponieważ zostały wydane niezgodnie z prawem. Sąd przekazał, ja to tak zrozumiałem, wojewodzie, by ten ponownie przeanalizował sprawę, uwzględniając mieszkańców, którzy mieliby żyć w bezpośrednim otoczeniu nadajnika Ery, jako stronę - wyjaśnia Hapoń.

Wcześniej od wielu urzędników, w tym od wasilkowskiego burmistrza, mieszkańcy słyszeli jedną odpowiedź: "Nie jesteście stroną w sprawie". Teraz są pewni, że sprawa masztu zakończy się po ich myśli.

Wojewoda nie odwoła

- Było nam bardzo miło, że wreszcie spotkaliśmy się ze zrozumieniem w sądzie administracyjnym - wzdycha z ulgą Hapoń.

Nie obawia się, że wojewoda zechce odwołać się od wyroku.

- Nie mieliśmy żadnych sygnałów z jego strony, że chciałby to zrobić - twierdzi pan Kazimierz. - Gdy wcześniej rozmawialiśmy z wojewodą, to nasze wrażenie było tego typu, że on czekał na to rozstrzygnięcie sądu. Teraz będzie miał sprawę jasną. Na podstawie wyroku sądu powinien załatwić sprawę do końca.

Kolejną dobrą informacją dla mieszkańców jest umorzenie przez burmistrza Pełkowskiego decyzji środowiskowej, którą wcześniej sam wydał Erze.

- Jak widzimy, w naszym wypadku, miejscowej władzy zabrakło roztropności w podejmowaniu pierwszej decyzji - komentuje Hapoń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny