Kontrakt na sejmiku
Kontrakt na sejmiku
Sprawa na pewno pojawi się na dzisiejszej sesji sejmiku. - Będę o tym mówił - podkreśla Zbigniew Krzywicki, radny SLD. - Decyzję o warunkach zatrudnienia dyrektora uważam za niezrozumiałą. Nie znajduję tu merytorycznego uzasadnienia, co najwyżej polityczne. Ale jest jeszcze czas, żeby wszystko zmienić - dodaje radny.
- I to on ma moralne prawo do otwierania nowego gmachu opery - dodaje jego żona Halina Wasiak. Wraz z setką innych melomanów zamierzają protestować!
Obydwoje jeszcze w lutym podpisali się pod listem do marszałka Dworzańskiego, by przedłużył kontrakt z dyrektorem Nałęcz-Niesiołowskim przynajmniej na cztery lata. Tak jak z dyrektorem Wierszalina Piotrem Tomaszukiem. Bo obaj zapewniają wysoki poziom artystyczny.
- Tych podpisów było ponad 150. Udało się je zebrać w ciągu 20 minut. Jesteśmy ludźmi, którzy chodzą do filharmonii, kupują bilety i karnety. I my wiemy, czego dokonał pan dyrektor - mówi Janina Bolińska, białostocka lekarka.
Nie zmarnować światowego poziomu
Ale te argumenty nie przekonały zarządu. Na początku czerwca zdecydował, że bez konkursu przedłuży kontrakt z Marcinem Nałęcz-Niesiołowskim, ale tylko do 31 grudnia 2011 roku. Miesiąc później ma się zakończyć budowa nowego gmachu opery. Tak wynika z planu inwestycyjnego.
- Jest nam przykro, że zarząd podjął taką decyzję. Bywaliśmy w filharmoniach na całym świecie. Nasza jest światowej klasy, właśnie dzięki obecnemu dyrektorowi. Jak go stracimy, radykalnie obniży się poziom - nie ma wątpliwości prof. Andrzej Wasiak.
- To jest po prostu kpina, że otwieranie nowego gmachu może przypaść w udziale komuś innemu - dodaje Jerzy Gwoździej, także meloman.
Nic się nie zmieniło
Dlatego bywalcy filharmonii nie wykluczają protestu. Na czym miałby polegać? Na rezygnacji z karnetów. - To sprawi, że filharmonia będzie w dość trudnej sytuacji - tłumaczy Halina Wasiak.
- To bardzo miłe wsparcie. To dobrze, że ludzie nie widzą we mnie tylko osoby, która sprawia problemy władzy. Że jestem także postrzegany jako człowiek, który wnosi coś do życia kulturalnego miasta, regionu - mówi Marcin Nałęcz-Niesiołowski.
W środę napisaliśmy, że dyrektor opery tylko z mediów zna szczegóły swojego kontraktu. Żaden urzędnik nie rozmawiał z nim oficjalnie.
- I nic się w tej sprawie nie zmieniło. Dlatego nadal nie wykluczam swojego odejścia. Chyba że padną argumenty, dzięki którym zrozumiem decyzję zarządu - dodaje Marcin Nałęcz-Niesiołowski.
Rozmowa listem poleconym
Skąd taka postawa urzędu marszałkowskiego? - Wysłaliśmy już informację do pana dyrektora listem poleconym - zapewnia Jacek Piorunek, członek zarządu, odpowiedzialny za operę.
I raz jeszcze przypomina, że teraz jest za wcześnie na powoływanie dyrektora nowego gmachu. Bo potrzebna jest dobra koncepcja funkcjonowania przyszłej opery. - Dyrektor Nałęcz-Niesiołowski ma dwa i pół roku na przedstawienie takiego planu. I nikt nie wyklucza, że później będzie miał przedłużony kontrakt - dodaje Piorunek.
A co myśli o piśmie melomanów? - Zarząd nie może kierować się zdaniem 150 osób. Tak nie można pracować - odpowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?