Jedna trybuna na stadionie zamknięta, kibice niezadowoleni. Po co to zrobiliście?
Maciej Żywno: Przede wszystkim, to nie była moja inicjatywa. Wniosek o zamknięcie lub ograniczenie dostępności stadionu złożyła policja. Twierdzi, że sytuacje, które wydarzyły się podczas ostatniego meczu stwarzają realne zagrożenie przy kolejnych tego typu wydarzeniach. Chodzi tu o straszenie policjantów czy informowanie, że na następnym meczu dojdzie do zamieszek lub burd, wchodzenie całych grup bez biletów, a co ważniejsze bez identyfikacji czy sprawdzenia czy nie posiadają niebezpiecznych narzędzi. To pokazało, że organizator nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa na kolejnym spotkaniu. Inne wykroczenia, w tym antypaństwowe okrzyki, były tylko elementami dodatkowymi. Z taką opinią policji wojewoda nie ma możliwości dyskutować.
A kibice mówią, że to była polityczna decyzja.
- W kwestii bezpieczeństwa, ja nie jestem od decyzji politycznych. Jeżeli policja składa formalny wniosek, w którym wykazuje braki w zabezpieczeniu, to należy podjąć odpowiednie kroki. Jako pierwsi w Polsce szukaliśmy takiego rozwiązania, w którym kibice, którzy spokojnie chodzą na mecze są zidentyfikowani - z oznakowanymi karnetami, będą mogli także na to spotkanie przyjść. I warto o to walczyć.
Akurat teraz? Nie uważa Pan, że taka decyzja została podjęta za późno?
- Ja nie poluję na kibiców. Reaguje dopiero w momencie, w którym pojawiają się formalne zastrzeżenia, a teraz wpłynął wniosek z policji.
To wygląda jak pójście na łatwiznę. Zamiast wyłapać niebezpiecznych bandytów, zamyka się część stadionu i stosuje się odpowiedzialność zbiorową.
- Ale ja nie chciałem stosować odpowiedzialności zbiorowej. Stąd rozmowy z klubem. Chcemy, żeby następna impreza była jak najbardziej bezpieczna i z udziałem widzów. Dlatego stadion nie został zamknięty. Jest mi niezmiernie przykro, że w ogóle dochodzi do ograniczenia, ale tak samo jest mi przykro, że organizator w pełni nie jest w stanie zabezpieczyć kolejnego spotkania. Warto nad tym pracować razem.
Czy jest szansa, że kolejny mecz, publiczność będzie oglądała na całej trybunie?
- Według mnie tak. Jeżeli najbliższe spotkanie pokaże, że jest spokojniej i organizator udowodni, że poprawił niedociągnięcia, będzie mógł wnioskować do prezydenta miasta o otwarcie wszystkich trybun.
Nikt nie walczy z kibicami, ale nie wolno pozwalać na zachowania niezgodne z prawem. I na tym się koncentrujmy i pracujmy, żeby na stadionie w Białymstoku było spokojnie i bezpiecznie.
Wierzy Pan, że uda się to w ciągu jednego meczu?
- To wszystko zależy od organizatorów i od kibiców. Jest mi przykro, że w ogóle dochodzi do takich sytuacji. Dużo bardziej wolałbym pójść na mecz i koncentrować się na wyniku Jagiellonii, a nie na innych kwestiach.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?