Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Siekierko: Nie czuję się namaszczony na lidera klubu PiS w sejmiku

Marta Gawina
Łukasz Siekierko: Jak się ktoś zajmuje polityką, to ta polityka jest też jego hobby.
Łukasz Siekierko: Jak się ktoś zajmuje polityką, to ta polityka jest też jego hobby. Anatol Chomicz
Pan radny Jan Dobrzyński zawsze podkreślał, że chce, żebym to był ja, ale ostatecznie to klub zdecyduje - mówi Łukasz Siekierko, radny wojewódzki Prawa i Sprawiedliwości.

Kurier Poranny: Nie wygrał Pan tajnego głosowania na marszałka województwa podlaskiego. Ale otrzymał Pan 13 głosów, czyli o jeden więcej niż liczy klub PiS. Kto zagłosował na Pana z rządzącej koalicji?
Łukasz Siekierko: W wyborach startowały dwie osoby, ktoś musiał wygrać, ktoś musiał przegrać. Nie wiem, kto oddał ten 13 głos. Myślę, że jeszcze bardzo długo tego się nie dowiem. Nikt otwarcie się nie przyzna, szczególnie w koalicji.

Ale liczył się Pan z przegraną w sejmikowych wyborach?

Przystępując do tych wyborów taki scenariusz był prawdopodobny. Chociaż po wyborach ogólnokrajowych była nadzieja, że część radnych zdecyduje się przystąpić do naszej wizji województwa. Jednak tak się na razie nie stało.

Czuje się Pan liderem Prawa i Sprawiedliwości w podlaskim sejmiku?

Nie czuje się liderem. To klub zaproponował moją kandydaturę na marszałka. Ja się zgodziłem. W tej chwili lidera, czy przewodniczącego po odejściu Jana Dobrzyńskiego do Senatu, po prostu nie mamy.

Ale to właśnie senator Dobrzyński namaścił Pana publicznie na swojego następcę w wojewódzkim sejmiku.

Zgadza się. Ale ja chcę, żeby szef klubu został wybrany w ramach jakiegoś konsensusu przez wszystkich radnych, a nie na zasadzie namaszczenia. Pan radny Jan Dobrzyński zawsze podkreślał, że chce, żebym to był ja, ale ostatecznie to klub zdecyduje.

Jeżeli taka będzie wola pozostałych radnych PiS, przyjmie Pan funkcję przewodniczącego?

Przyjmę wtedy tę funkcję, jednocześnie prosząc o pomoc i współpracę wszystkich radnych.

A jak Pan sobie wyobraża współpracę z koalicją rządzącą? Wszystko będzie negowane czy jednak jest szansa na porozumienie w ważnych sprawach?

Będziemy współpracować tak, jak do tej pory. Jeżeli będą jakieś kwestie oczywiste dla obu stron, które nie wzbudzą naszych wątpliwości, to nie widzę powodów, dlaczego mielibyśmy ich nie popierać dla dobra województwa. Jeżeli z czymś nie będziemy się zgadzać, będziemy na pewno o to pytać, prosić o wyjaśnienia, składać interpelacje, czy głosować przeciwko. Ale na pewno nie będzie to sztuka dla sztuki, głosowanie nie bo nie. Bardzo istotna kwestia to także podział pieniędzy unijnych. Tak, by było to rozsądne, by nie została pominięta żadna grupa społeczna z każdego regionu naszego województwa.

Mówi Pan o współpracy w ważnych sprawach. Jakie są te najważniejsze sprawy dotyczące województwa podlaskiego?

Planując zostać marszałkiem, chciałem przedstawić kilka najważniejszych kwestii. To na pewno uregulowanie sytuacji w PKS Białystok. Jeżeli spółka jest zadłużona to nie powinno wchodzić się w leasing. Bo to jest bardzo ryzykowna decyzja. Pod koniec 2015 roku pojawią się nowe badania natężenia ruchu na drogach wojewódzkich. Tę kwestię trzeba szczegółowo przeanalizować i uzgodnić, gdzie te drogi trzeba budować. Bo inwestycje trzeba realizować według natężenia ruchu, a nie na podstawie politycznych koneksji.

PiS przejmie rządy w sejmiku? Pojawiają się pogłoski, że rozmawiacie i namawiacie niektórych radnych koalicji. W grę ma wchodzić dwóch przedstawicieli Platformy i jeden ludowców.

Nie mogę w tej chwili potwierdzić takich rozmów. W poniedziałek było widać jak wyglądało głosowanie (na marszałka i zarząd województwa -przyp.red.). A nawet jeżeli mówi pani o trzech radnych, to i tak mamy tylko piętnastkę. Żeby odwołać marszałka zgodnie ze statutem trzeba 18 radnych.

Ale rozmawiacie z radnymi koalicji na temat ewentualnego sojuszu?

Rozmawiamy ze wszystkimi radnymi o dobru województwa. Natomiast głośno mówiliśmy o tym, jeszcze przed wyborami marszałka, że jesteśmy otwarci na współpracę, jeśli ktoś zgadza się z naszą wizją rozwoju województwa.

Jest Pan najmłodszym radnym w naszym sejmiku. Ma Pan zaledwie 27 lat. Jak to się stało, że wciągnęła Pana polityka?

Tuż po katastrofie smoleńskiej w PiS była taka sytuacja, że szukano nowych twarzy, szczególnie przy wyborach samorządowych. Jako młody człowiek dostałem taką propozycję. W wyborach wystartowałem z ostatniego miejsca, udało mi się uzyskać drugi wynik na liście.

Należał Pan już wtedy do Prawa i Sprawiedliwości?

Nie należałem. Zapisałem się dopiero po tamtych wyborach. To mógł być 2012 lub 2013 rok. W międzyczasie skończyłem prawo. Moja rodzina od wielu lat związana jest z samorządem. Wiem, z czym to się je, wiem, jak to funkcjonuje.

A dlaczego PiS?

To wybór zgodny z moimi poglądami na życie polityczno-społeczne.

A czym się Łukasz Siekierko zajmuje, kiedy nie zajmuje się polityką?

Jak się ktoś zajmuje polityką, to ta polityka jest też jego hobby. To nie jest tak, że jak się idzie do sejmiku, to tutaj zajmuje się polityką, a w domu wyłącza się telewizor. Moje hobby to także motoryzacja: samochody, nowinki technologiczne.

Myśli Pan w przyszłości o karierze parlamentarzysty?

Nie wykluczam tego. Natomiast, zaczynając bawić się w politykę, stwierdziłem, że nie może być to moje jedyne źródło utrzymania. Nie chcę polityki za wszelką cenę. Dlatego jest też aplikantem radcowskim, a w przyszłości, jeżeli uda mi się zdać wszystkie egzaminy, będę mógł wykonywać zawód radcy prawnego. Chcę być w takiej sytuacji, że jeżeli polityka przestanie mi się podobać albo będą decyzje niezgodne z moim sumieniem, to będę mógł wstać, wyjść i mieć z czego żyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny