[galeria_glowna]
- Takich rzeczy jeszcze u nas nie było - mówi Wiktor Grygiencz, burmistrz Supraśla .
Zaczęło się od ogłuszającego dzwonienia dzwonków. To grupa kolędników ze Szwajcarii, w charakterystycznych strojach przypominających iglaste drzewa, przechodziła przez Supraśl .
Dzisiejszy korowód kolędników w Supraślu zgromadził prawdziwe tłumy. Do miasteczka przyjechali oprócz Szwajcarów, także Węgrzy i Rumuni. Razem z polskimi kolegami stworzyli naprawdę piękne widowisko.
- Jakie fajne. Nie wiedziałam, że można tak śpiewać - zachwycała się jodłującymi Szwajcarami Magda.
To właśnie goście z górzystych terenów krainy Appenzell wzbudzili największy zachwyt. W swoim rodzinnym kraju właśnie w takich zielonych kostiumach przemierzają góry od gospodarstwa do gospodarstwa.
Zaraz po nich zaśpiewali Polacy. Wśród grajków była śmierć, dobrze znana gwiazda i cyganki. Potem jeszcze męski chór z Rumunii i Teatr Łabędziego Śpiewu z Węgier. Każda grupa z kilkunastominutowym występem.
- Tu chodzi o to, że by wspólnie razem spotkać się i pośpiewać. By się jednoczyć - mówi jeden z kolędników z polskiej grupy.
Kolorowy pochód wystartował spod urzędu miejskiego. Wszystkich kolędników Wiktor Grygiencz, burmistrz Supraśla , jak na dobrego gospodarza przystało, poczęstował pączkami. Słodycze dostała też publiczność, która chociaż mocno padał śnieg licznie przyszła zobaczyć paradę.
- Chcieliśmy pokazać dzieciom, jak wygląda kolędowanie w innych krajach - mówi Anna Zysk z Supraśla . - Myślę, że było warto.
Potem parada ruszyła w miasteczko. Kolędnicy przeszli ulicą 3-go Maja, aż pod Dom Ludowy Jutrzenka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?