Łomża. Kandydaci na fotel prezydenta przepytani przez przedsiębiorców.

Kandydaci mieli krótko zaprezentować swoją wizję rozwoju miasta i odpowiadać na pytania przybyłych słuchaczy.

Stawiają na kadry i edukację

Rozpoczął Andrzej Grodzki, dla którego jednym ze sposobów na rozwój i zwalczanie palącego bezrobocia miałaby być odpowiednia promocja i zagospodarowanie tutejszych kadr. Przekonanie wszem i wobec, że Łomża to  „zagłębie rekrutacyjne”, choćby pielęgniarek i opiekunów.

A samo przygotowanie terenów pod inwestycje to za mało.

– Szansą tego miasta jest edukacja – mówił chwilę potem Mieczysław Czerniawski (SLD). – Łomża zawsze była miastem młodzieży uczącej się, ale może i powinna stać się miastem młodzieży akademickiej.

Z kolei kandydat PO, Jacek Piorunek, podkreślał, że za zbrojenie wspomnianych terenów pod inwestycje samorząd wziął się stosunkowo późno, po Kolnie i Zambrowie. Zaznaczył, że myśli też o powołaniu grona doradców gospodarczych.

Piotr Grabani tłumaczył, że najlepszą inwestycją jest człowiek, a polepszaniem jakości kadr zajmuje się od lat. Deklarował zwiększenie liczby miejsc w przedszkolach oraz poprawę warunków dla drobnego handlu na łomżyńskiej targowicy.

– Leżymy w świetnym miejscu, lecz trochę zaniedbanym – zwracał uwagę Tadeusz Zaremba. – Miasto i tutejszy biznes powinny się nastawić na obsługę przyległego terenu. Rolą władz jest zapewnienie dobrej organizacji i sprawnych procedur.

Z kolei urzędujący prezydent Jerzy Brzeziński podkreślał, jak wiele firm i instytucji z zakresu finansów i doradztwa powstało w mieście. A ratusz przygotował i wciąż przygotowuje wiele terenów dla potencjalnych inwestorów i przyszłych pracodawców.

Cicho o zastępcach

Żaden z odpytywanych przez publiczność kandydatów nie pokusił się o przedstawienie kandydata na swojego zastępcę ds. gospodarczych. Jedynie Brzeziński stwierdził, że „nie zmienia się koni przed metą”.

Nie zabrakło również pytań o języki, jakimi panowie się posługują. Pięciu kandydatów deklaruje, że mówi dobrze po rosyjsku, część też po angielsku, a Piorunek stwierdził, że o gospodarce mógłby pokusić się debatować w języku niemieckim.