W tym roku śnieg spadł bardzo późno, niemalże w połowie stycznia. Jednak od razu wystąpiły duże mrozy. Tak więc, dopiero teraz, mamy idealną pogodę na sannę. W sobotę temperatura będzie jeszcze na lekkim minusie, a w niedzielę w okolicach zera. Nie powinno też padać.
- Myślę, że nie będzie to ostatni weekend, kiedy będziemy mogli wybrać się na kulig - mówi Maciej Maciejewski z białostockiego biura prognoz.
Przedstawiciele podlaskich gospodarstw agroturystycznych podkreślają, że ludzie tak czekali na kuligi, że nawet tak duże mrozy, jakie mieliśmy w styczniu i w lutym, im nie przeszkadzały.
Rzadko się zdarzało, by ktoś odwoływał rezerwację. Teraz kiedy pogoda jest idealna, chętnych jest jeszcze więcej.
- Zazwyczaj rezerwację robione są tydzień lub dwa tygodnie wcześniej - mówi Natalia Mancewicz, córka właścicieli gospodarstwa agroturystycznego Majątek Howieny w Pomigaczach. - Widać, że ludzie śledzą prognozy pogody - dodaje.
Na kulig można się wybrać także do gospodarstwa agroturystycznego Maciejówka w Borkach (gm. Gródek). Tutaj można przyjeżdżać nawet bez rezerwacji.
- Oferujemy niedzielne obiady połączone z kuligiem - mówi Anna Deoniziak, właścicielka. - My, w naszej karczmie, oferujemy obiady, a miejscowi gospodarze stoją pod nią z saniami i proponują przejażdżki.
Kuligi, przez cały tydzień, organizuje Jan Lewoc, właściciel Rancza Pasynki w podbiałostockich Pasynkach. U niego częstymi gośćmi są szkoły.
- Teraz, kiedy na podwórku jest cieplej, szkoły zaczynają znowu robić rezerwacje - tłumaczy.
Prawie we wszystkich gospodarstwach agroturystycznych sanna wygląda podobnie. Najpierw jest jazda saniami po lesie (przeważnie trwa około godziny), później ognisko, z kiełbaskami, ciepły bigos, kawa, herbata. Popularnymi kuligowymi przekąskami są też słonina i smalczyk. Zazwyczaj wszystko trwa 3-4 godziny.
Z analizy cenników podlaskich gospodarstw agroturystycznych wynika, że na standardowy kulig trzeba przeznaczyć 50-60 zł. Zazwyczaj opłaty dzielone są na dwie części - jedna obejmuje jazdę saniami, druga poczęstunek przy ognisku.
Na przykład w Majątku Howieny standardowy kulig kosztuje 60 zł od osoby, bogatsza wersja 80 zł, a kulig połączony z zabawą w sali biesiadnej - 110 zł. Również 60 zł za standardową sannę zapłacą goście Rancza Pasynki. Tutaj 30 zł kosztuje przejażdżka kuligiem, sam pobyt na terenie gospodarstwa i ognisko, a drugie 30 zł wyżywienie: kiełbaski, bigos, słonina, smalczyk, kiszka ziemniaczana.
- Od dzieci uczestniczących w szkolnych wycieczkach bierzemy mniej pieniędzy - mówi Jan Lewoc. - One płacą po 20 zł i nie oferujemy im wyżywienia, przywożą własne.
Natomiast za samą przejażdżkę saniami w Borkach zapłacimy 12 zł. Osoby czekające na miłośników sanny pod karczmą, żądają za przejażdżką 120 zł (na saniach mieści się 10 osób).
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?