Kosztowne ogrzewanie z MPEC. Zawinił urząd.

Komentarz:

Martyna Tochwin

Komentarz:

Martyna Tochwin

Znikające dokumenty

Opozycja znów ma o czym mówić. Że w urzędzie giną dokumenty, że urzędnicy są niekompetentni, że trzeba wreszcie zdjąć certyfikaty jakości ISO ze ściany magistratu. I tak dalej, i tak dalej.

I pewnie nie odbiłoby się to tak szerokiem echem, gdyby nie to, że na niekompetencji (bo jak to nazwać inaczej) stracili mieszkańcy Sokółki. I to nie jeden czy dwóch, ale kilka tysięcy.

I to oni mają teraz prawo żądać od burmistrza zadośćuczynienia za poniesione koszty. I nie mówię tu o pieniądzach, ale o ludzkiej przyzwoitości. Jest jeszcze czas, więc do dzieła panie burmistrzu!

Radni zwolnili MPEC z podatku od nieruchomości, ale uchwała trafiła do kosza. Zawiedli urzędnicy burmistrza, bo nie dopilnowali procedury.

Wzrost kosztów za ogrzewanie najboleśniej odczuli mieszkańcy sokólskich bloków. Ale nie tylko. Więcej muszą zapłacić przedszkola, instytucje czy mieszkańcy domków jednorodzinnych, podłączonych do miejskiej sieci. W sumie po kieszeni dostanie kilka tysięcy mieszkańców.

- U nas wzrost tych kosztów widać bardzo wyraźnie - mówi Jerzy Saciłowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Sokółce. - W ubiegłym roku trzystu lokatorów musiało dopłacać do ogrzewania. Teraz takich osób jest o około sto więcej.

Ale nie tylko przybyło dłużników za ciepło. Zmniejszyła się też kwota zwrotów.

- W ubiegłym roku miałem prawie 200 złotych do zwrotu, a teraz tylko złotówkę. A grzałem tak samo, jak w roku ubiegłym - mówi pan Tadeusz, właściciel mieszkania na os. Centrum.

Takie różnice w rozliczeniu ciepła biora się stąd, że z końcem 2009 roku zakończył się 10-letni okres ochronny na podwyżki opłat za ciepło. Firma MVV, która dostarcza ciepło, była zobligowana do utrzymania stawek ogrzewania, praktycznie bez żadnych podwyżek.

Teraz ta umowa przestała obowiązywać. I od 1 stycznia tego roku stawki poszybowały drastycznie w górę.

Tego nie można było cofnąć. Ale był sposób, żeby ta podwyżka nie uderzyła mieszkańców aż tak bardzo po kieszeni. Tylko że zawiedli miejscy urzędnicy.

Pod obrady rady miejskiej trafiła uchwała w sprawie ulgi podatku od nieruchomości dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Specjalna ulga odciążyłaby spółkę. W konsekwencji ci, którzy korzystają z miejskiego ogrzewania, zapłaciliby mniej. Większość radnych poparła uchwałę. Niestety, nie weszła ona w życie. Zawiedli miejscy urzędnicy. I to na całej linii.

Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej nie miało w tej sprawie żadnych wątpliwości. Uchwała narusza prawo, bo projekt uchwały nie został zgłoszony prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Nie została zachowana procedura. O tyle dziwne, że urzędnikom jest ona dobrze znana. Identyczną ulgę zastosowano bowiem wobec Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

Burmistrz Stanisław Małachwiej rozkłada ręce. - Pismo było znane, ale posiłkowaliśmy się informacjami Regionalnej Izby Obrachunkowej. Można powiedzieć że spółka, spółce jest równa i podobnym przepisom podlegają. Ale nie jest tak do końca - mówi burmistrz.

Możliwe jednak, że sprawa choć częściowo zostanie rozwiązana. Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej już zaczął rozmowy z radnymi.

- Spotykamy się, rozmawiamy. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest ponowne rozpatrzenie przez radnych tej uchwały. Tym razem z zachowaniem pełnej procedury - mówi Jerzy Saciłowski.

To oznacza, że mieszkańcy korzystający z miejskiego ogrzewania nie odczuliby drastycznej podwyżki cen za rok. W innym przypadku, trzeba się przygotować na większe wydatki.