Koniec wysypiska w Karczach. Działało na granicy prawa.

Wysypisko w Karczach

O tym, że składowisko odpadów będzie zamknięte, wiceburmistrz Piotr Bujwicki informował "Kurier Sokólski" już w czerwcu 2008 roku. Nowoczesny zakład zagospodarowania odpadów miał powstać w pobliżu starego wysypiska. Miał być gotowe najpóźniej w czerwcu 2010 roku. Ale później naszymi śmieciami zajęła się spółka Euro-Sokółka (gmina ma w niej 25 proc. udziałów, większość ma warszawska firma Nowa Ekologia). I to ona miała zbudować zakład. Do tej pory inwestycja jest daleka od ukończenia.

Dochodziło tam do działań, które nie są jednoznacznie interpretowane przez prawo. Wykorzystywano luki prawne - mówi Mirosław Michalczuk, naczelnik wydziału inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

To właśnie inspektorzy WIOŚ wykryli wiele nieprawidłowości dotyczących funkcjonowania wysypiska w Karczach. O konkretach nie chcą mówić ze względu na trwające w tej sprawie liczne postępowania. Ale na bieżąco informowali odpowiednie urzędy i instytucje o swoich podejrzeniach dotyczących wysypiska.
Wiemy jednak, że zarzuty w większości dotyczą okresu z przełomu 2009 i 2010 roku. Chodzi o czas, od kiedy odpadami zajmuje się spółka Euro- Sokółka . Jej udziałowcami są gmina Sokółka oraz prywatna firma z Warszawy - Nowa Ekologia.

- W tym czasie na wysypisko trafiało bardzo dużo odpadów, także spoza województwa. A to narusza tzw. zasadę bliskości, która mówi o tym, że składowisko powinno gromadzić śmieci tylko z terenu własnego województwa - mówi Mirosław Michalczuk.

Zarzuty dotyczą także kwestii magazynowania odpadów i opieszałości w budowie nowoczesnego zakładu zagospodarowania odpadów. Inspektorzy wytknęli spółce problemy z uruchomieniem linii do segregowania.

- Miała działać już od początku roku. Ruszyła jednak dopiero niedawno, po naszej ostatniej wizycie w Karczach. Poza tym nie jest wytwarzane tzw. paliwo alternatywne, które miało być docelowym efektem przetwarzania odpadów. A instalacja jest gotowa. Ciągle słyszymy tylko obiecanki, ale niewiele się dzieje - podkreśla naczelnik wydziału inspekcji WIOŚ.

Wysypisko ma być zamknięte jeszcze przed końcem wakacji. Taką decyzję, na podstawie zaleceń pokontrolnych WIOŚ, musi wydać sokólskie starostwo powiatowe.

- Oznacza to, że śmieci nie będą mogły być tam składowane. Dowożone na wysypisko odpady, od razu będą musiały być przetworzone na paliwo alternatywne. Ani jedna tona śmieci nie będzie mogła być złożona. I tak będzie się działo aż do momentu wybudowania nowoczesnego zakładu zagospodarowania odpadów - tłumaczy Mirosław Michalczuk.

W piątek, podczas rozmowy telefonicznej, burmistrz Sokółki przekonywał nas, że nie słyszał o planowanym zamknięciu wysypiska.

- Ja nic nie wiem na ten temat. Nie mam żadnej pisemnej decyzji w tej sprawie - stwierdził jedynie Stanisław Małachwiej.

Sytuacją zaniepokojeni są natomiast sokólscy radni opozycyjni. Antoni Cydzik, szef komisji rewizyjnej, zapowiada jak najszybsze spotkanie członków komisji z wojewódzkim inspektorem ochrony środowiska. Chce wyjaśnić wszystkie kwestie dotyczące wysypiska. Podkreśla jednak, że informacja o planowanym zamknięciu wysypiska w ogóle go nie zaskoczyła.

- Od samego początku byliśmy przekonani, że spółka Euro-Sokółka nie wróży dla naszego miasta nic dobrego - komentuje radny Antoni Cydzik.

Zobacz, co wydarzyło się w Sokółce. Kliknij na MM Sokółka