Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komisja etyki łamie zasady etyki

Janka Werpachowska [email protected]
Posłanka Krystyna Pawłowicz
Posłanka Krystyna Pawłowicz YouTube
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości nader chętnie korzystali z przepisu pozwalającego im składać wnioski dom komisji etyki poselskiej o ukaranie adwersarzy, którzy ich zdaniem przekroczyli pewne granice mową lub uczynkiem.

Teraz być może zrezygnują z tego oręża. Oto bowiem komisja etyki uznała, iż posłanka Krystyna Pawłowicz - nauczyciel akademicki, doktor habilitowany nauk prawnych, sędzia Trybunału Stanu (2007-2011), posłanka na Sejm VII kadencji, którą nie wiedzieć czemu wszyscy tytułują profesor - naruszyła artykuł 6. Zasad Etyki Poselskiej mówiący o poszanowaniu innych osób i narażeniu na szwank dobrego imienia Sejmu.

A wszystko dlatego, że pani posłanka, zdenerwowana słowami posła z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który na mównicy sejmowej przedstawiał projekt ustawy liberalizującej prawo aborcyjne, wciąż mu przerywała okrzykami z sali. A to apelowała gromkim głosem, żeby zamilkł, a to odsyłała go do ławy poselskiej. To wszystko mieściło się jakby w normie zachowań parlamentarnych. Nieznacznie tę normę naruszyło dopiero dosadne słówko: "Spier....j" - w tej jego najbardziej wulgarnej formie.

Przypuszczam, że słówko na "S" wygłoszone publicznie przez posłankę, prawniczkę, wychowawczynię młodzieży, bywalczynię studiów Radia Maryja i Telewizji Trwam tylko nieznacznie naruszyło normy zachowań parlamentarnych, gdyż komisja etyki poselskiej ukarała panią profesor najłagodniej jak mogła. "Zwrócenie uwagi" - to przed upomnieniem i naganą najniższy wymiar kary, spośród tych, którymi komisja dysponuje.

Ale Krystyna Pawłowicz czuje się skrzywdzona. Jak mówią często podsądni: idzie w zaparte - czyli nie przyznaje się do zarzucanego jej ekscesu słownego.
- Problem jest z komisją, a nie ze mną. Moim zdaniem należałoby się przyjrzeć, jak proceduje także w innych sprawach. Zastanawiam się, czy nie zgłosić, że to komisja złamała zasady etyki.

Kiedyś Krystyna Pawłowicz wygłosiła taką opinię: - Jest to wynik wzmożonej aktywności środowisk lewicowych, które za wszelką cenę chcą, aby specyficznie rozumiana poprawność polityczna zatriumfowała.

A chodziło o pomysł SLD, aby karać posłów za tzw. mowę nienawiści.
Jak widać, pani posłanka jest konsekwentna w swoich poglądach. Nie uznaje poprawności politycznej. Woli polityczną dosadność.

Dzisiaj wiemy, że jeden z partyjnych kolegów pani Krystyny Pawłowicz, który jeszcze nie trafił do Sejmu, ale jest młody, więc wszystko przed nim, dywagował publicznie (bo w internecie) o rozpisaniu referendum, czy można Tuska zabić jak psa i jaką metodę zadania mu śmierci wybrać. Wobec takiej "dosadności politycznej" słówko na "S" w ustach pani profesor brzmi jak poezja liryczna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny