Tej grudniowej nocy, tuż przed Bożym Narodzeniem, Jan W. długo nie zapomni. W jednym z nocnych klubów w mieście został poturbowany. Stracił klucze do mieszkania, a gdy tam dotarł nad ranem, okazało się, że jego lokum zostało splądrowane.
Do Sądu Rejonowego w Białymstoku trafił właśnie akt oskarżenia w sprawie tego zuchwałego włamania. Ale na ławie oskarżonych nie usiądą złodzieje, a ten, który im pomógł, przekazując skradzione Janowi W. klucze do mieszkania. Według białostockiej prokuratury, tą osobą jest 25-letni Łukasz C.
Był wieczór 23 grudnia ubiegłego roku. Pokrzywdzony robił porządki po remoncie w swoim mieszkaniu w centrum. Sam nie wie, dlaczego wypił te kilka piw, bo zwykle nie pija alkoholu. Gdy zaszumiało mu w głowie, postanowił wyjść na spacer, przewietrzyć się. Ubrał się i wyszedł. Nogi same zaprowadziły go do jednego z lokali ze striptizem kilka ulic dalej.
Za pomocnictwo w kradzieży z włamaniem można spędzić w więzieniu 10 lat
Jan W. zeznawał potem, że jakby stracił świadomość. Śledczy ustalili, że w klubie już przysypiał, przewracał się na podłogę. Choć jeszcze kilka minut wcześniej poznawał jakieś osoby, dosiadał się do stolików. Kelnerka donosiła piwo.
Kiedy przyszło do płacenia rachunku za alkohol - nie mniejszego niż 80 złotych - z Janem W. nie było kontaktu. Personel kilkakrotnie próbował dobudzić śpiącego klienta. Sam pokrzywdzony twierdzi, że jak przez mgłę pamięta, że ktoś pytał go o pieniądze na opłacenie rachunku.
I tu - jak ustalili śledczy - pojawił się oskarżony Łukasz C. Razem z kierownikiem klubu mieli wynieść nieprzytomnego pokrzywdzonego na zewnątrz. Tam dalej domagali się zapłaty za alkohol. Tylko w bardziej agresywny sposób. Według prokuratury, obaj mężczyźni bili Jana W. po twarzy i przeszukiwali jego kieszenie. Wtedy też białostoczanin miał stracić klucze do mieszkania.
Zdaniem śledczych, oskarżony Łukasz C. przekazał pęk nieustalonym osobom, które jeszcze tej samej nocy włamały się do mieszkania Jana W. Wiadomo, że sprawcy okradli jego sejf, w którym przechowywał m.in. swoją legalną broń z amunicją, ważne dokumenty, kluczyki i dokumenty od samochodów, a także pieniądze. Tej nocy z parkingu przed blokiem zniknęło też audi należące do syna Jana W.
Łukasz C. nie przyznaje się. Były już kierownik lokalu odpowiada w innym procesie.
Dane pokrzywdzonego zmieniliśmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?