Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub Rejs. Tomasz P. oskarżony o zastraszanie świadków pracuje w teatrzyku obwoźnym

(ika)
Tomasz P. na proteście przed Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku
Tomasz P. na proteście przed Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku Archiwum
Tomasz P. jeden z założycieli stowarzyszenia kibiców Dzieci Białegostoku nie stawił się w sądzie. Oskarżony o zastraszanie świadków został kierowcą teatrzyku obwoźnego.

Tomasz P. nie stawił się w piątek na rozpoczęcie procesu. Oskarżony jest o zastraszanie świadków zeznających w śledztwie dotyczącym krwawej bójki z użyciem maczet w centrum Białegostoku. Mężczyzna poinformował sąd, że podjął pracę jako kierowca... teatrzyku obwoźnego i musiał wyjechać z miasta. Jednak sąd uznał jego nieobecność za nieusprawiedliowioną i zdecydował o prowadzeniu rozprawy bez niego.

Klub Rejs: Atak z nożami. Oxen S. w szpitalu

- Gdyby oskarżony był lekarzem, oficerem, którzy pełnią obowiązki ważne dla społeczeństwa to co innego. Ale bycie kierowcą teatrzyku, w porównaniu dla dobra wymiaru sprawiedliwości ma się nijak - uzasadniał swoją decyzję sędzia Marek Dąbrowski z Sądu rejonowego w Białymstoku.

Tomasz P. jest jednym z założycieli stowarzyszenia kibiców Jagiellonii Białystok - Dzieci Białegostoku. Za podżeganie do zabójstwa został już prawomocnie skazany. Ma to związek ze strzelaniną w Ostrowi Mazowieckiej z 2008 roku, w której zginęła jedna osoba.

Poszło o narkotyki?

Jak powiedział w piątek jego adwokat, do podjęcia pracy jego klienta zmusiła sytuacja materialna. Wkrótce Tomasz P. będzie musiał stawić się w zakładzie karnym, gdzie ma do odbycia 2,5 roku. Zarobione pieniądze zamierzał wpłacić do więziennej kantyny, co miało umożliwić mu egzystencję za kratami.

Sąd zwrócił uwagę, że zakład karny zapewnia wikt i opierunek. Z ironią stwierdził, że oskarżony zarobione pieniądze zamierza prawdopodobnie przeznaczyć na papierosy - to w końcu podstawa egzystencji.

Zapowiedział, że jeśli Tomasz P. nie stawi się na kolejnej rozprawie, która zaplanowana jest na 16 maja, oskarżony zostanie doprowadzony lub aresztowany.

Sprawa dotyczy wydarzeń z marca ub. roku. Zdaniem prokuratury Tomasz P. był jednym z kilkunastu napastników, którzy wtargnęli do jednego z białostockich klubów. Celem ataku był ochroniarz Ormianin Oxen S., którego bardzo poważnie raniono między innymi siekierami i maczetami. To on był też ofiarą rasistowskiego ataku, do którego doszło rok wcześniej na ul. Suraskiej.

Prokuratura umarza śledztwo w sprawie pobicia Ormianina Oxena S.

Prokuratura przez kilka miesięcy badała sprawę zeszłorocznego napadu. Nie udało jej się zidentyfikować zamaskowanych napastników. Jedyną osobą z odsłoniętą twarzą był Tomasz P. Nie brał on co prawda udziału w pobiciu Ormianina, ale wręczył ochroniarzowi kserokopię zeznań ze śledztwa dotyczącego poprzedniego napadu. Dlatego prokuratura oskarżyła go o zastraszanie świadków.

W odczytanych w piątek przez sąd zeznaniach Tomasza P. ze śledztwa, wynika, że 26-latek nie przyznał się do winy.

- Byłem w tym klubie, ale nie miałem ze sobą żadnych dokumentów, nie miałem podstaw, żeby kogoś zastraszać, nikomu nie groziłem i nie wywierałem wpływu - mówił.
Na pytania, czy ktoś mu towarzyszył, nie chciał odpowiadać.

Sąd zamierzał w piątek przesłuchać pokrzywdzonych. Stawił się jedynie 36-letni przedsiębiorca, którego protokołami z zeznań miał wymachiwać Tomasz P.

- Znam tego pana, ponieważ zeznawaliśmy obaj jako świadkowie w sprawie bójki na maczety na ul. Suraskiej. Nie czuję się przez niego zastraszany - zapewniał.
Mówił, że po zdarzeniu o które Tomasz P. jest oskarżony, spotkał go w jednym z lokali. - Podszedł do mnie, przedstawił się, poprosił o rozmowę. Nie było z jego strony żadnych objawów agresji, to była normalna, luźna rozmowa.

Dopytywany przez prokuratura, pokrzywdzony stwierdził, że na początku śledztwa faktycznie czuł się zagrożony. Ale wynikało to z treści relacji, jaką przedstawiły mu organy ścigania. Sam świadkiem zdarzenia nie był.

- Policjanci mówili, że do lokalu wpadli zamaskowani bandyci z jakimiś narzędziami. Że chcieli zabić, zamordować - przypomniał 36-latek. - Teraz nie czuje się zastraszony.

Na kolejnej rozprawie za miesiąc sąd zamierza kontynuować przesłuchiwanie świadków i pokrzywdzonych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny